Pierwsze dni w watasze mijały bardzo fajnie . Żałowałem jedynie , że dotarliśmy do niej pod koniec lata a nawet na początku jesieni . Szedłem przez las który znajdował się niedaleko plaży . Z drzew spadały pierwsze żółte liście . Rozmyślałem nad kilkoma sprawami ... znałem w watasze sporo wilków . Przez te kilka dni zapoznałem chyba z połowę watahy .Osiedliłem się niedaleko Wiśniowego Sadu . Nie byłem idealnie na jego terenie ale widziałem go z mojej jaskini . Z tego co się dowiedziałem Pop zamieszkał bliżej " środka " watahy . I w sumie dobrze . Musieliśmy chwilkę od siebie odpocząć . W pewnym momencie z moich przemyśleń wyrwał mnie głos . Rozejrzałem się dookoła ale nikogo nie było . Nadal słyszałem nieznajomy głos . Czułem jakby mnie zahipnotyzował . Dochodził on od strony morza . Ruszyłem w tamtą stronę . Gdy znalazłem się na plaży rozejrzałem się . W oczy rzuciła mi się fioletowa wadera nucąca jakąś piosenkę . Przednie łapy miała w wodzie i patrzyła na horyzont . Po chwili zakończyła nucić i zamknęła oczy .
-Ładnie ... - Powiedziałem zbliżając się do niej . Wadera otworzyła oczy i zlustrowała mnie wzrokiem . - Jestem Vox a ty ? - Zapytałem siadając kawałek od nieznajomej .
< Verdana ? Popiszemy ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!