niedziela, 7 września 2014

Od Corry'ego - Życie jest ważne...

- Layla, ostrożnie! - krzyknąłem do wadery. Odwróciła swój łeb w moim kierunku. Uśmiechnęła się szeroko. Nie przejmowała się tym, że kamienie, po których szliśmy były bardzo śliskie. Przechodziliśmy obok rwącego potoku.
- Nie martw się, nic mi nie będzie! - odkrzyknęła. Przewróciłem oczami. Ostrożnie stawiałem łapy. Spojrzałem w jej oczy. Widziałem jak jej pysk otworzył pod wpływem zaskoczenia. Jakby w zwolnionym tempie widziałem jak jej łapa ześlizguje się z kamienia, a ona wpada do potoku. 
- Corry! - zdążyła krzyknąć. Potok porwał ją ze sobą. Moje łapy odbiły się od kamieni. Zacząłem szalony pościg. Biegłem kamienną drogą. Nie obchodziło mnie to, że ostre zakończenia, raniły moje łapy. Jedyne co widziałem, to przerażenie na jej pysku. Próbowała utrzymać się na powierzchni wody. Co chwila kasłała, aby pozbyć się wody z płuc.
Zwróciłem mój wzrok na drogę. Zobaczyłem, że kamienna droga kończy się głazem, z które można było wyskoczyć. Zauważyłem w tym swoją szansę.
Raz....
Dwa...
Trzy...
Podskoczyłem do góry. Odbiłem się mocno od kamienia, aż tylne łapy zabolały mnie pod wpływem ugięcia. Przy tym wyskoku, wylądowałem w wodzie z głośnym pluskiem. Przez chwilę nurkowałem, ale szybki nurt, wyłonił mnie z powrotem na powierzchnię. Zaczerpnąłem powietrza.
Zacząłem rozglądać się za waderą. Zza skał wyłoniła się jej postać. Widać, że była na skraju wyczerpania. Mocnymi ruchami łap, zacząłem do niej płynąć. W chwili, gdy jest postać zniknęła pod wodą, zanurkowałem. Pochwyciłem ją w swoje łapy i wyciągnąłem na powierzchnię. Leżała bezwładnie na moim grzbiecie. Ułożyłem jest łeb na moim karku. Chciałem wydostać się na brzeg, ale pod moimi łapami nie czułem już gruntu.
Nagle przed sobą zobaczyłem wodospad. Z całych sił próbowałem skręcić w lewo, ale nurt był za silny. Z przerażeniem dostrzegłem, że jesteśmy coraz bliżej wodospadu. Ostatnie spojrzenie i czułem jak spadam w dół. Pochwyciłem w locie Layle i przycisnąłem do siebie. Odwróciłem się plecami, aby na nie upaść. Chciałem ochronić wilczycę.

< Layla? Co się dalej wydarzyło... :3 >

Dopisek od właścicielki wilka: Możecie tą scenę kojarzyć z pewnego filmu, ja ją trochę podrasowałam ;D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!