Ścisnąłem łapę wilczycy. Czas się zatrzymał kiedy jej oczy, które przed kilkoma sekundami przybrały szmaragdową barwę, zwróciły się na mnie. Czułem się tak, jakby jej wzrok skanował moją duszę. Oniemiałem. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Odebrało mi mowę.
- Nic na to nie powiesz? - zapytała cicho. Kiedy zobaczyłem jaki wyraz przybrała jej twarz, moje serce ścisnął żal. Nie umiałem jej powiedzieć co czuje, gdyż nigdy nie doznałem czegoś takiego. Przy niej czułem jak moje serce przyśpiesza. Moje niebieskie oczy, nie mógłbym się oderwać od jej tęczówek...
- Powiem... - wyszeptałem po chwili. Teraz uświadomiłem sobie co do niej czuje. Layla czuła to samo. To była miłość. - Kocham cię... Szalenie cię kocham. - powiedziałem głośno. Wilczyca wpatrywała się we mnie uważnie, po chwili uśmiechnęła się. Po jaskini echem rozniósł się jej serdeczny śmiech.
- A ja głupia myślałam, że mnie nie kochasz... - wypaliła, po chwili zarumieniła się. - Wybacz, zawsze marzyłam o tym, aby to wyglądało trochę inaczej. Mam na myśli wyznanie miłości. - rzekła. Godzinami mogłem słuchać jej cudownego głosu, to była jak muzyka dla moich uszu.
- A jak to sobie wyobrażałaś? - zapytałem. Wadera spuściła wzrok i zaczęła grzebać łapą w piasku. Wzrokiem podążałem za jej ruchem łapy.
- No wiesz... Chciałam, żeby to było romantycznie. Najlepiej nad rzeką, siedząc na pniu. - wytłumaczyła jak umiała. Niestety nie znałem takiego miejsca w watasze, a biorąc pod uwagę jakie wydarzenie miało przed chwilą miejsce, dosyć było mi rzeki. Wymyśliłem pewną alternatywę.
- Chodź ze mną. - powiedziałem cicho, po czym chwyciłem ją za łapę. Przeszły mnie dreszcze, gdy znów poczułem ten dotyk przez moje futro.
Po dłuższym spacerku, znaleźliśmy się na pustyni. Pociągnąłem wilczycę za pobliskie skały. Tam weszliśmy na górę. Pomogłem Layli iść, gdyż po uszkodzeniu głowy, miała trudność z zachowaniem równowagi. Znaleźliśmy się na górze, skąd był niesamowity widok na rozległą pustynię. Widzieliśmy jak piasek leci w górę razem z wiatrem, formując nowe kształty. Wilczyca otworzyła oczu z zachwytu.
- Pięknie tu.
- Spójrz w dół. - poleciłem. Wilczyca, tak też uczyniła. Skierowała wzrok w dół. Dostrzegła, że znajdowaliśmy się na kamiennym łuku, zaś w dole było widać koryto wydrążone przez rzekę, która niegdyś tędy płynęła.
- Zamknij oczy. Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. - powiedziałem. Powieki Layli oparły. Kiedy moja łapa powędrowała do jej policzka, wstrzymała oddech. Nachyliłem się i pocałowałem ją delikatnie. Widziałem, jak jej policzki różowieją. Zachichotałem cicho.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!