Uśmiechnąłem się szeroko. Wiedziałem co z nią zrobią, czego również się domyśliła. Powieki przysłoniły jej piękne oczy, a ja musnąłem jej usta. Objęła moją twarz. Mogłem poczuć jej miękkie poduszki na moich policzkach.
- Wiedziałam, że tego będziesz chciał. - zachichotała, kiedy zszedłem z niej. Otrzepała swoje futro, które mimo pokrywającego go kurzu, połyskiwało w promieniach słońca.
Odwróciłem się. Przed sobą miałem wysokie drzewo. Rozłożyste gałęzie dawały przyjemny cień i chłód. Cieszyłem się, że mamy miejsce, które jest przeznaczone tylko dla nas. Mogłem tu odpocząć od moich dzieci... Kochałem je, ale czasami naprawdę dawały się we znaki.
- Pamiętasz Kitsurui, jak oglądaliśmy tu gwiazdy? - zapytała. Zerknąłem na nią. Leżała na plecach i wpatrywała się w bezkresne niebo. Zamknęła oczy. - Mogę je sobie wyobrazić....
Kochałem Jenifer. Umiała śnić i marzyć. Wiem, że niektóre wadery też to potrafiły, ale dla mnie była wyjątkową waderę. Uwielbiałem słuchać jej sopranowego głosu, czuć pod moimi łapami jej miękkie futro. Kochałem ją za wszystko.
- Jenifer? - zapytałem. - Zaśpiewasz coś?
< Jen? Dokończysz? Wiem, że to jest krótkie, ale coś tam przynajmniej jest x3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!