niedziela, 7 września 2014

Od Moon'a - C.D. opowiadania Sereny ''Jej uśmiech...''

Przysunąłem się i musnąłem nosem piórka wczepione w jej sierść. Były miękkie w dotyku i delikatnie mnie połaskotały. Poczułem zapach tego dobrego, amerykańskiego kurzu. 
 - Masz za sobą długą podróż. Nie jesteś stąd, a twoje piórka zdążyły już nasiąknąć amerykańskim zapachem. Może zatem jakieś relaksujące miejsce?
 - Dobrze. Co proponujesz? - Spytała.
 - Wodne Serce. Wspaniałe jezioro, otoczone z jednej strony Lasem Czarnego Rumaka, a z drugiej pasmem Dymiących Gór. Piękne miejsce.
 - W takim razie chodźmy.
Przeszliśmy kilkadziesiąt metrów, kiedy zacząłem rozmowę:
 - To skąd pochodzisz? Ja jestem mniej więcej stąd. - Uśmiechnąłem się.
 - Z Chile. Mało znany kraj. - Odpowiedziała.
 - A tam, mało znany. Mi się zawsze kojarzy z Chili. - Zaśmialiśmy się. - I jak tam jest?
 - Bardzo wesoło. Z resztą to Ameryka Południowa, więc...
 - Tak. Mieszkałaś blisko wybrzeża.
 - Nawet, nawet. A czemu pytasz?
 - Z ciekawości. Byłaś kiedyś w Santiago?
 - Stolicy? Nie, za dużo tam ludzi.
 - To fakt... - Westchnąłem. - Tak jak w każdej stolicy.
 - A ty skąd pochodzisz? Powiedziałeś, że jesteś mniej więcej stąd.
 - Owszem. Z drugiej części Teksasu. 
 - Jesteś kowbojem?
 - Dokładnie. Powiem ci, że te indiańskie piórka są zdradliwe... Wyglądasz na amerykankę.

< Serena? Brak weny :/ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!