Szłam drogą do Kanionu Zaplątania. Często polowałam tam na jakieś drobne ptaki, czy na bizony, które odbywały tu swoje wędrówki. Spotkałam Hamlet'a.
- Cześć, Verda. - Powiedział. - Słyszałaś co się wydarzyło?
- Nie. A co takiego? - Odpowiedziałam.
- Witchita, młoda samica gamma odeszła. - Oznajmił.
- Na prawdę? - Spytałam. - Z jakiego powodu?
- Nie wiem. - Odpowiedział.
- Crazy musi to przeżywać...
- Wiem, że ci się podobał, ale to nie najlepszy moment...
- Nie martw się. Nie jestem taka, żeby od razu przystawiać się do basiora, któremu odeszła partnerka. Idę zapolować. Przynieść ci coś?
- Nie, ja już byłem na polowaniu.
- Aha. No to będzie więcej dla mnie. - Uśmiechnęłam się.
***
Napięłam mięśnie i skoczyłam z pułki skalnej tuż na młodego bizona. Celowałam w tętnicę. Padł natychmiast, a reszta stada uciekła na mój widok. Przed sobą zobaczyłam wilka. Nie innego, jak Crazy'ego.
- Hej. Niezła technika. - Powiedział. Widać było, że jest nie w humorze z powodu odejścia swojej partnerki.
< Crazy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!