Rozmawiałyśmy sobie z Claire. Zadałam jej pytanie typowego szczeniaka:
- Ej, pobawimy się, Claire?
- No spoko. A gdzie twój brat? - Spytała już dorosłym głosem.
- Klei się do Whitney... - Odpowiedziałam, przewracając oczami.
- Zakochał się? - Spytała z lekkim uśmiechem.
- Na to wygląda. - Westchnęłam, po czym dodałam. - Ty to masz szczęście, Claire. Masz siostrę.
- Wcale nie mam takiego szczęścia, obraziłyśmy się na siebie... - Odparła, marszcząc lekko brwi.
- Dlaczego? - Spytałam ciekawa.
- Szkoda słów... - Westchnęła.
- Nudzi mi się. Idziemy gdzieś? - Rzekłam, zmieniając temat.
- Hmm... na Słoneczną Polanę. Pobawimy się w... hmm...
- Wiem! - Krzyknęłam, ale po chwili posmutniałam. - Jednak nie wiem.
- Może spytajmy się Ginewry?
- Nie, nie. Pobawmy się w berka. - Odpowiedziałam stanowczym tonem głosu.
- Dobra, to ja zaproszę Alone, Megan i Star.
- Ok. - Odpowiedziała Claire. Po minucie Megan i Claire już znalazły na polanie.
- A gdzie Alone? - Spytała któraś z nich.
- Nie chciała się bawić. - Westchnęłam i skinęłam głową w jej stronie. Leżała w krzakach, obserwując motyle. Nie rozumiałam jej.
- Dobra, mniejsza. Bawimy się w berka. Kto goni?
- Ja! - odparła Star. I się zaczęło. Star jest bardzo wysportowana. Złapała już mnie i Claire. Stałyśmy nieruchomo, tak jak nakazywały zasady.Została jej tylko Megan. - Megan, dogonię cię!
- Chyba śnisz, Star, jestem za szybka! - Zawołała wadera.
- W każdym razie robi się ciemno i trzeba wracać do jaskiń. - Rzekłam.
- No, masz racje Eve. Trzeba wracać, bo rodzice się zmartwią.
- To pa wszystkim! - Zawołała Megan. Po kilku chwilach zostałam sama.
- A brat? Ech, siedzi z Whitney, ale to dobrze, nie będzie mi zawracać głowy. - Mruknęłam do siebie, po czym zawołałam donośnie. - Pew! Wracamy do domu!
- Dobra, już idę! - Zawołał.
- I znowu nuda, a z resztą pobawię się z Claire jutro. - Pomyślałam, zasypiając.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!