Przyszedł do mnie King, jakiś taki smutny. Wskazałem kamień, na którym usiadł. Po chwili zadał pytanie, które mnie, muszę przyznać, trochę poruszyło.
- King. - Zacząłem kręcąc głową. - To twoja decyzja.
- Ale doradź mi! - Upierał się.
- Zgoda. - Odparłem. - Wiem, że czasem trudno nam się pogodzić z odejściem bliskich. Pamiętaj, że twój ojciec zginął, wcale nie chciał odchodzić. Według mnie miałeś złe kontakty z bratem, Evil'em. On odszedł również z powodu braku rodziny, ale gdybyście byli bardziej zgodni, może zostałby. Więc szala przechodzi w twoim przypadku, na stronę odejścia. Ale! Masz żonę, szwagra, przyszywane dzieci, wnuki...! Chcesz to wszystko opuścić? Chcesz, by Thea została sama, dzieci nie miały ojca, a wnuki dziadka? King, to będzie twoja decyzja, ale... zastanów się.
< King? Brak weny, sorry. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!