Na chwilę spojrzałem w bok. Zachodzące słońce było dziś bardziej piękne niż zwykle, a woda bardziej niebieska. Czy to dlatego, że moje życie stało się bardziej kolorowe?
- Co mam zrobić? - Spytała Merkury i uśmiechnęła się łobuzersko.
- Daj mi pomyśleć. - Odrzekłem z uśmiechem. Po trzech minutach Merkury się odezwała.
- Far? Żyjesz?
- Tak. Czekaj...
Nagle dostałem oświecenia!
- Płyń ze mną! - Odpowiedziałem po chwili.
- Nie rozumiem.
- Nie musisz rozumieć. - Rzekłem odcumowując moją małą łódkę, która od kilku lat była przywiązana do słupka znajdującego się w w wodzie. - Chcę, żebyś przepłynęła się ze mną łódką, to chyba nie jest nic strasznego?
< Merkury, kompletny brak weny, dlatego takie krótkie >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!