Spojrzałam na niego przez łzy. W moich oczach było widać niewyobrażalną rozpacz, z domieszką smutku. Nie byłam pewna, czy moje serce bije jak oszalałe, czy też stoi w miejscu. Byłam tylko pewna, że za chwilę rozedrze się na kawałki. Wiedziałam też, że pytanie ''wszystko dobrze?'', nie było mu już potrzebne.
- Silence, prawda? - Zapytałam lekko drżącym głosem.
- Zgadza się. - Odpowiedział.
- Mam do ciebie prośbę. Błagam, pokaż mi, gdzie to znalazłeś.
- Skoro prosisz. Chodź. - Powiedział i zaczął się oddalać. Ruszyłam za nim. Po pewnym czasie byliśmy na klifach, a właściwie, pod nimi. Wszędzie widziałam rozrzucone kości. I czaszka... napis...
- To twoja robota? - Zapytałam, wskazując łapą na czaszkę.
- Nawet jeśli, to co? - Odparł beznamiętnie.
- Nic. Tylko pytam. - Odpowiedziałam. Z trudem opanowywałam emocje. - Silence...
- Czego chcesz?
- Chcę się zapytać o radę... Bo wiesz... Darkness był dobrym wilkiem. Mimo, że opętał go mrok, on walczył z nim. A kiedy go zabrakło... To coś, czego pilnował, zebrało krwawe żniwo. Teraz to ścierwo już nie żyje. Razem z nim... Posłuchaj... Był wyjątkowym wilkiem, cała wataha szanuje go za to, co zrobił Dusk Shadow. Powinniśmy wyprawić mu uroczysty pogrzeb, czy zostawić te kości tak, jak tutaj były?
< Silence? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!