Wadera patrzyła na mnie z ukosa, jakby myślała że jestem jakimś dziwnym wilkiem... bo jestem. W końcu podała mi naszyjnik.
- Jak chcesz to masz. - powiedziała, podając mi go.
- Nie, zatrzymaj go. To amulet, sam nie wiem co daje.
Zauważyłem przy tej rozmowie, że to nie jest różowy pudelek z kokardką i potrafi pokazać pazury. Spodobała mi się ta wadera.
- Może pójdziemy do mojej jaskini?
Nuciłem sobie pod nosem, a nucenie przerodziło się w cichy śpiew.
A ona zaczęła śpiewać ze mną.
Wymieniliśmy uśmiech.
- Fajnie śpiewasz. - powiedziała. Weszliśmy do mojej jaskini, wadera oglądała zwisające z sufitu nitki z kłami zwierząt i pazurami ,była lekko zdziwiona, aż wreszcie doszła do mojego głównego pokoju z różnymi dziwnymi rzeczami, w tym mantikorą w butelce, jakimiś wywarami, ziołami, karaluchami i innymi.
- Skąd ty to masz? - zapytała.
- Długa historia.
<Aelita, co chcesz jeszcze wiedzieć?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!