- *Już niedługo wszyscy będą wiedzieć.*
Obudziłem się w nagle, zupełnie jak dziecko, które budzi się z koszmaru. Te słowa, które wciąż brzmiały w moich uszach wprawiały mnie w strach. Bałem się swojej przeszłości, a jeszcze bardziej jej ujawnienia. 139 lat, w ciągu których wydarzyło się tyle... Sen... Sny są dla mnie jak przepowiednia bliskiej przyszłości. Każdy dobry sen jest okrutny, bo kiedyś się kończy, a każdy okrutny jest dobry, bo kiedyś się kończy.
Panowała zima, czyli najlepszy czas dla tutejszych demonów na harce. Zimno, ciemno, sennie. Na białym śniegu czerwona krew wygląda tak pięknie... dla nich. Postanowiłem wstać, aby uciec demonowi, który znajdował się w pobliżu. Jego moc była potężna, myśli dosyć jasne. Potrafiłem je odczytać. On o tym wiedział. Celowo kłamał, aby mnie zmylić. Nieudacznik... Już od dawna znałem jego zamiary. I w chwili, gdy skończył na mnie, pchnąłem go kilka metrów dalej, po czym stanąłem nad nim. Jedna z moich łap dociskała jego szyję do zmrożonego podłoża.
- Po co tu przybyłeś? - Zapytałem wrogo.
- Już niedługo wszyscy będą wiedzieć. - Wyszeptał.
- Tak. - Uśmiechnąłem się. - To nieuniknione. Wszystko musi się kiedyś skończyć.
- Lata kłamstw. Jak się z tym czujesz?
- Życie to gra, w której kłamstwo jest kluczem do wygranej.
- Sugerujesz zatem, że czujesz się jak zwycięzca?
- Owszem. Ale nie tylko. Czuję się także jak twój przyszły oprawca.
- A to ciekawe, bo ja czuję się jak twój przyszły największy koszmar.
- Nie przewidziałeś jednego. - Rzekłem, po czym spuściłem łeb.
- Słucham?
W odpowiedzi ponownie na niego spojrzałem.
- Nie! Nie! Nie! - Wrzasnął przeciągle wilk, wydając ostatnie tchnienie.
- Gra dopiero się zaczyna. - Syknąłem, wypijając jego krew.
- Gustawie? - Usłyszałem głos Makki. Odwróciłem szybko głowę i zmieniłem się z powrotem Gustawa, alfę Watahy Krwawego Wzgórza. - Wszystko dobrze?
- Tak. - Odpowiedziałem. Na szczęście demonie truchło zdążyło się już rozłożyć.
- Co robiłeś przed chwilą? - Zapytała.
- Tropiłem zwierzynę. - Uśmiechnąłem się szyderczo.
- Ostatnio dziwnie się zachowujesz... Coś nie tak?
- Wszystko w porządku, dzięki za troskę. - Odparłem wymijająco.
- Dobrze, to ja nie przeszkadzam. Powodzenia. - Rzekła i odeszła, niezbyt przekonana.
- Gra dopiero się zaczyna... - Wyszeptałem.
- *Już niedługo wszyscy będą wiedzieć.*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!