Nie byłam jeszcze odpowiedzialnym dorosłym wilkiem, lecz szczeniakiem rządnym przygód, więc nic dziwnego, że zawędrowałam w głąb zakazanej części lasu, która wciąż była pokryta liśćmi. Blokowały one dopływ promieni słonecznych, więc było tam ciemno, co tworzyło mroczną i tajemniczą aurę. Jednak ja lubiłem ten dreszczyk emocji.
Ostrożnie stawiłam łapy, aby się nie przewrócić. Nawet dla mnie, dla wilka, który posiadał wspaniały wzrok, było trudno dostrzec cokolwiek. Postawiłam łapę na stercie liści i nagle się zapadłam. Z głośnym krzykiem leciałam w dół tunelu, który wydawał się nie mieć końca. Bardzo się przestraszyłam, kiedy w końcu znalazłam się w ciemnym dole, który ciągnął się dalej. Miałam do wyboru: iść tunelem, który prowadził mnie w nieznane lub wspiąć się na górę, co było wręcz niewykonalne. Jak dla mnie wybór był oczywisty. Ruszyłam w głąb ciemnej otchłani, która powoli otulała mnie swoimi ramionami.
Czułam jak patrzą na mnie tysiące spojrzeń, które należały do nietoperzy. Nie płoszyła ich moja obecność. Były dość śmiałe, przez co czułam się niezwykle osaczona. Nie mogłam podnieść wzroku, bo bałam się, że gdybym to uczyniła, jakiś nietoperz rzucił by się na mnie i wydłubał mi moje oczy. Moja fantazja nie znała granic, więc dla mnie wszystko było możliwe.
Korytarz skręcał ostro w lewo, przez co było mało miejsca, żeby przejść. Musiałam podczołgać. gdyż w inny sposób nie mogłam przejść. Przyległam piersią do ziemi i zaczęłam łapami przesuwać się do przodu. Z ledwością udało mi się przecisnąć przez tą "dziurę". Gdy już wyszłam, otrzepałam moje futro z resztek ziemi, która w nie się wczepiła. Znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu. Rozejrzałam się po nim uważnie.
Moją uwagę przykuła wielka tabliczka, która wisiała nad jakimś krzyżem. Na krzyżu spoczywała trupia czaszka, lecz nie człowieka, ale wilka... Wyryte były na niej jakieś symbole. Nic z nich nie rozumiałam, więc podniosłam wzrok na tabliczkę, na której było napisane krwią:
Tu leży Dusk Shadow, najgorsza z demonów, które kroczyły po ziemi.
Dusk Shadow...
Kiedyś obiło mi się o uszy te imię, lecz moja mama nie wiedziała o niej zbyt wiele. Z tego co słyszałam zabiła kilka wilków, a potem otworzyła portal i aby go zamknąć, sama w niego weszła, kończąc swe życie. Nie wiedziałam czy to były prawda czy plotki, lecz teraz miałam pewność, że ona istniała.
Poczułam, że robi mi się zimno. Postanowiłam jak najszybciej opuścić te miejsce. Zdawało mi się, że słyszałam głosy w mojej głowie. Możliwe, że chciała mnie opętać, chociaż ona nie żyła. Zresztą mniejsza z tym. Udało mi się znaleźć inne wyjście z tunelu. Zanim opuściłam las, rzuciłam wzrokiem na jego obrzeża. Zdawało mi się, że widziałam wbite we mnie żółte ślepia, które jak się pojawiły, tak zniknęły.
Mama mówiła, że zanim dusze znajdą ukojenie wędrując po ziemi...
Jednak dusze demonów, nigdy tego ukojenia nie znajdą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!