Przez cały dzień miałam spokój od owego wilka, który bardzo mnie zezłościł. W sumie to nawet brakowało mi jego towarzystwa, a nawet tego... spojrzenia. Czyżbym się od niego uzależniła? Złapałam się za głowę.
- To niemożliwe! - jęknęłam. Postanowiłam zając się posprzątaniem mojej jaskini, nim pójdę spać. Wytarłam kurze i doczyściłam każdą szczelinę w skale. Gdy padłam zmęczona, jaskinia lśniła czystością w blasku księżyca. Od razu zamknęłam powieki i odpłynęłam w spokojny sen.
Nazajutrz obudziłam się. Kiedy tylko otworzyłam oczy, usłyszałam ciche chrapanie wilki. Spojrzałam w dół, gdyż pysk miałam uniesiony. Dojrzałam nikogo innego jak tego czarnego wilka. Rozwalony na moim posłaniu, bezkarnie trzymał łapy na moim brzuchu, a na dodatek był wtulony w moją pierś. Żyłka na mojej skroni zaczęła niebezpiecznie pulsować. Złapałam wilka za kark, a on zaskoczony otworzył oczy. Wyrzuciłam go z jaskini, krzycząc donośnie:
- Won~!
Zorya upadł na brzuch i obrócić się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Zamrugał kilka razy, wpatrując się we mnie z rozchylonym pyskiem. Nie wiedział co ma powiedzieć.
- Ale jak to się stało? - zapytał sam siebie.
- No właśnie, chciałabym wiedzieć, jak znalazłeś się w mojej jaskini po raz drugi? - zapytałam z ponurym uśmiechem i błyskiem w oku. Słyszałam jak wilk przełknął głośno ślinę, gdy zobaczył wokół mnie czarną aurę, która nie wróżyła dla niego dobrze.
< Zorya? Przypływ weny~! : ) * skacze z radości * Powiedź, czy nie boisz się takiej Detiny T-T xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!