To była tylko chwila nie uwagi. Wszystko minęło mi przed oczami w zwolnionym tempie. Wróg stał za plecami Sand i z perfidnym uśmiechem na twarzy, chciał jej wymierzyć cios mieczem. Odwróciła się powoli i dostrzegłem strach w jej oczach, rzuciłem się przed siebie. Upadłem razem z nią na ziemię, a wilk przebił mnie na wylot mieczem. Czułem okropny ból.
- Peace. - szepnęła głucho partnerka. Spojrzałem na nią z uśmiechem. Kiedy wilk wyjął ze mnie miecz zgłuszyłem swój jęk. Spuściłem łeb na ramiona partnerki.
- Udawaj trupa. - szepnąłem. Szybko przymknęła oczy i przechyliła lekko głowę na bok. Wilk parsknąłem tylko i wymruczał:
- Zakochani, po czym odszedł.
Podniosłem łeb, aby spojrzeć w jej piękne oczy. W tej chwili poleciały z nich łzy. Przejechałem jej łapą czule po czole.
- Kocham cię. - szepnąłem, po czym kaszlnąłem krwią, która wylądowała na jej pysku. Jej oczy migotały w przerażeniu. Z trudem podniosła mnie, aby mogła się wydostać.
Złapała mnie za skórę na karku i zaczęła ciągnąć w stronę obozowiska. Widziałem jak zostawiam za sobą krwawy szlak. Nie miałem siły mieć dalej oczu otwartych. Zemdlałem.
< SandStorm? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!