-Kapłanka Artemidy ?
-Tak ... co w tym dziwnego ?
-Nic , poza tym , ze trochę ogranicza życie wader .
-Wiesz jesteś bardzo powierzchowny jeśli chodzi ci o przysięgę którą musiałam złożyć .
-Rozmawiasz ze mną pierwszy raz , jesteś na terenach watahy do której należę i nazywasz mnie powierzchownym wilkiem ?
-A co mają tereny do tego , że tak cię nazwałam ?
-To , że jesteś tu obca ... a za zabicie obcej wilczycy nie poniosę odpowiedzialności .
Wadera zmrużyła lekko oczy i zaczęła coś szeptać .
-Nie bój się ... nic ci nie zrobię . Trafiłaś na jeden z nielicznych dni kiedy jestem w nastroju .
-Dziękuję ci o wielka Artemido ! pomogłaś mi znaleźć nową watahę ! - Wykrzyknęła z zadowoleniem wadera . Nie rozumiałem jej entuzjazmu .
-Dobra moja droga zbieraj się .
-Gdzie ?
-Do alfy ... przecież ktoś musi zaakceptować to , ze dołączasz .
-Ok ... a daleko jest ich jaskinia ?
-Nie . Przepraszam , że tak zareagowałem na samym początku . Kilka minut wcześniej goniłem sarnę i myślałem , że to ona stoi przy strumieniu .
-Nic się nie stało .
-To dobrze ... a tak w ogóle nie przedstawiłem się . Jestem Silence - Moje imię wyszeptałem głosem tak okropnym , że gdyby jakiś demon to usłyszał mógłby pomyśleć , że gdzieś w pobliżu jest jakiś jego towarzysz .
< Vendela ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!