Zima przeradzała się w wiosnę ale pomimo to dni były chłodne . Uwielbiałem taką pogodę . Wyszedłem z jaskini i wciągnąłem w płuca sporo zimnego powietrza . Uparłem się , że pójdę daleko poza tereny watahy . Sprawdziłem mały plecaczek a gdy stwierdziłem , że o niczym nie zapomniałem wyruszyłem przed siebie . Słońce powoli wschodziło a ja szedłem przed siebie .
***
Byłem już kawałek drogi od granicy watahy . Wszędzie widziałem samotne wilki . Zacząłem rozmyślać dlaczego sa samotni . Jeden nie miał łapy a pysk miał cały w bliznach - Wojna mogła wybić całą jego watahę . Kolejny szedł co jakiś czas zaciskając w łapie naszyjnik - Zapewne jego partnerka umarła . Trzeci którego zobaczyłem był inny . Stanął przede mną i popatrzył się w moje oczy . Nigdy wcześniej nie czułem , że chcę zerwać kontakt wzrokowy . Często to robiłem podczas rozmowy ale teraz nie umiałem .
*- Taki sam ... * - Usłyszałem głos w mojej głowie .
-Czego chcesz !?
*-Taki sam ! * - Kolejna telepatyczna wiadomość .
Tym razem cisza z mojej strony .
-Jesteś identyczny ! Nie zasługujesz ... nie będziesz miał !
-Czego ?
-Prawdziwego uczucia ! Nie zasługujesz na nie .
-Zejdź mi z oczu !
-Dobrze Silence ... ale zapamiętaj imię Dredo . Może ci się przydać ...
Stałem jak słup soli . Skąd on znał moje imię ?! I po cholerę mi jakieś imię ?! Z przemyśleń wyrwał mnie fakt , że wilk padł martwy a jego ciało zaczęło się rozkładać . Cuchnący odór dotarł do mojego nosa . Szybko oddaliłem się od tamtego miejsca .
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!