U wejścia jaskini stała Star, która patrzyła na nas z lekkim zawstydzeniem. Czułam się zażenowana. Chciałam coś powiedzieć, ale Zorya mnie uprzedził.
- To może ja już wyjdę. - przeszedł obok nie. Star machnęła szybko łapami.
- Nie, nie. To ja zaraz wychodzę. - odparła. - Chciałam poprosić o coś Destiny, ale to może poczekać. Wybaczcie, że wam przeszkodziła. - skłoniła lekko głowę i szybkim krokiem opuściła jaskinię. Wpatrywałam się w nią w zdumieniu, mrugając oczami.
- Coś szybko poszła. - mruknęłam ni to do siebie, ni to w stronę basiora. Odwrócił się on do mnie.
- W sumie też bym wyszedł, jakbym coś takiego zobaczył. - rzekł nieco zbyt spokojnie. Patrzyłam na niego jak na jakąś zjawę. - No co?
- Co ona sobie mogła pomyśleć? - wybuchłam. - I ty przyjmujesz to z takim spokojem. - rzuciłam się w jego kierunku.
- Ej, ej. Chcesz, żeby znowu się to powtórzyło? - zapytał, na co zrobiłam się cała czerwona. W jednej chwili odskoczyłam od niego.
- Nie chcę. - wydukałam.
- No widzisz. - westchnął ze stoickim spokojem. Przysiadł na zadzie.
- Ile jeszcze zamierzasz siedzieć w mojej jaskini? - zapytałam z lekką wysuniętą głową i przymrużonymi oczami, które ciskały piorunami w jego stronę.
< Zorya? xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!