Chodziłem w pobliżu jakiś skał. Myślałem jak zaimponować Karonie. Chodziłem, chodziłem i chodziłem, aż nagle zauważyłem Karonę.
- Cześć - zacząłem.
- Hej. - powiedziała.
- Co tu robisz? - zapytałem.
-Ech... nie znalazłam jeszcze ani jednego królika! - powiedziała. - A co ty tu robisz?- zapytała po chwili, więc jej powiedziałem:
- Ja... chodzę tak dla przyjemności. -powiedziałem.
- Po śniegu? Jak jest tak zimno? - zapytała.
- Mam grube futro. - wymyśliłem. Aha, czyli to już wiem lubi polować, być ciekawską, jeść króliki. To dużo, ale wciąż za mało! Kochałem ją ale nie mogłem jej tego powiedzieć. Ona była bardzo piękna, tak jak Sasha. Ale Sasha ma już Kashu.
- Hej, biegniemy? - zapytałem.
- Jasne!- odpowiedziała.Więc pobiegliśmy żeby obiec klif. Nie zdążyłem zakręcić i walnąłem w klif, ale biegłem dalej.Byliśmy po drugiej stronie klifu i po dróżce zaczął się staczać wielki głaz. Zauważyłem go i się zatrzymałem, a Karona zatrzymała się przed dróżką po której miał się stoczyć głaz!
-Karona! - Krzyknąłem i ją odepchnąłem, niestety głaz na mnie wpadł...
-Kanoshi!-powiedziała.
-Kar...-powiedziałem -skróć moje cierpienia
Ona była zdezorientowana.
-Czy wiesz kogo o to prosisz?-zapytała
- Kogoś, kogo kocham-powiedziałem.-obiecaj mi coś.
- Tak?-zapytała
- Nie dołączysz do mnie bardzo szybko.-powiedziałem
-Dobrze -powiedziała.
-Skróć moje cierpienia!-powiedziałem
Ze łzami w oczach Karona wzięła bardzo ostry kamień i przyłożyła mi do gardła. Pocałowaliśmy się. Zaczęła pchać kamień w moją stronę.
- Kocham cię. - Wyszeptałem i wypuściłem ducha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!