Na to słowo moje oczy rozszerzyły się z zachwytu. Z wielką ochotą wskoczyłam na plecy basiora i małymi łapkami chwyciłam jego mocnej szyi. Wpatrywałam się w jego skrzydła, które płonęły, a jednak nie robiły mi najmniejszej chwili.
- Gotowa? - zapytał. Skinęłam znacząco głową, na co basior uśmiechnął się pod nosem. Odbił się od podłoża; kątem oka widziałam jak jego skrzydła unoszą się i opadają w dół, tworząc siłę, aby mógł polecieć. Gdy oderwałam się od ziemi, czułam jak wiatr zaczyna muskać moją twarz. Zachichotałam.
- Wiedziałem, że ci się spodoba. - oznajmił basior i skręcił w lewo, w stronę lasu. Wpatrywałam się w zielone punkty na dole. Dopiero z lotu ptaka mogłam stwierdzić, że ten las, który otaczał nasze tereny, był naprawdę spory.
- Fethine? - zapytałam.
- Hmm.
- Zabierzesz mnie jeszcze kiedyś na taką wycieczkę? - zapytałam z nadzieją.
- Oczywiście, ale kiedy będę miał czas. - odparł. Mimo wszystko cieszyłam się, że się zgodził. Naprawdę mi tego brakowało. Tej wolności, którą tylko czułam w przestworzach. Wtuliłam się w szyję basiora i wczułam się w ten nastrój.
- Zobacz. - zawołał wilk. Otworzyłam rzekę i ujrzałam rzekę Condos. Wspaniale wyglądała z góry, połyskując w promieniach słońca.
- Ślicznie. - szepnęłam do siebie. Basior też to usłyszał i zachichotał cicho.
Lecieliśmy dalszy kawałek w ciszy. W końcu zapytałam z niecierpliwością:
- Fethine? Na co polujemy?
< Fethine? Oczywiście, że jest wystarczające =3 A na co chcesz zapolować? ;p >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!