wtorek, 27 stycznia 2015

Od Vendeli - Story of my life

Swój pierwszy życiodajny oddech zaczerpnęłam w jednej z dominujących watah pięknego, afrykańskiego kraju o nazwie Mali. Pierwszą istotą, którą poczułam była wielka, ciepła, pachnąca mlekiem wadera. Nieomylny instynkt podpowiadał mi, że jest to istota, która się mną zaopiekuje. Po paru tygodniach, kiedy już otworzyłam oczy i zaczęłam za pomocą nich poznawać otaczający mnie świat, dowiedziałam się, że jej sierść jest jasnobrązowa oraz, iż to własnie ona mnie na niego wydała. Mój ojciec nie pojawił się przez parę długich tygodni, kiedy to wrócił tylko po to, aby zorientować się ilu ma synów i zabrać ich na pierwszy trening. Mną zaś się za bardzo nie interesował, a jedyne co zrobił względem mojej osoby- znalazł mi przyszłego męża, którego miałam poznać, gdy tylko dorosnę. Podobno był nawet potomkiem kogoś z głównych stanowisk. 
Mnie to jednak nie interesowało, gdyż nawet wtedy ceniłam sobie ponad wszystko wolność. Na całe szczęście niecały rok później w nasze szeregi wstąpiła rudo-biała wadera będąca kapłanką Artemidy i poszukująca młodych samic, które chciałyby pójść w jej ślady. Był jednak jeden warunek- musiały złożyć przysięgę o wiecznej czystości. Przyjęłam go bez wahania i zostałam namaszczona. Kiedy jednak mój ojciec się o tym dowiedział, wyrzekł się mnie i wygnał poza tereny.Nie mając innego wyjścia zaczęłam błąkać się w poszukiwaniu nowego miejsca do dalszego życia. 
Po paru latach zmęczone łapy przywiodły mnie do krystalicznego, położonego w górach, przypominającego swoim kształtem serce, jeziora. Powoli powlokłam się w jego stronę, ale gdy już chciałam zamoczyć w nim język i uśmierzyć pragnienie, poczułam na sobie jakiegoś wilka, a po chwili leżałam już na ziemi, a on stał nade mną. Dobrze wiedząc, że nie mam dostatecznie sił, aby z nim walczyć, zaczęłam się modlić do mojej patronki o uratowanie życia. Na całe szczęście chyba mnie wysłuchała, bo nieznajomy rozluźnił uścisk i zapytał łagodnie:
-Kim jesteś i czego tutaj poszukujesz?
-Na imię mi Vendela, jestem kapłanką Artemidy.- przedstawiłam się dumnie i dodałam szybko.- Pochodzę z Watahy Szkarłatnej Róży, która znajduje się w Mali. Zostałam z niej wygnana przez swojego ojca i poszukuję nowego miejsca na ziemi, w którym mogłabym osiąść. 

<Silence, kontynuuj, proszę.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!