poniedziałek, 5 stycznia 2015

Od Sashy - Mały szczeniak

Przechodziłam przez las, podziwiając uroki zimy, gdy nagle zobaczyłam w śniegu małą, puchatą kulkę. Podeszłam bliżej, ale puchata kulka nawet nie podniosła łebka. Więc zapytałam:
 - Gdzie jest twoja mama? - A młody wilczek (to był mały samczyk), odpowiedział na to: 
 - Nie wiem, chyba rodzice mnie tu zostawili. 
Żal mi się go zrobiło, więc zaproponowałam:
-Może wykopię Ci mała norkę?
Odpowiedział, że chciałby. Więc pod moim ulubionym drzewkiem, wykopałam małą norkę. Zniosłam mu trochę mięsa a on wykrzyknął zadowolony:
 -Dziękuję Ci!
 - *Ale kochany mały wilczek.* - Pomyślałam.
Zostawiłam go w norce i szłam dalej. Po chwili poczułam coś małego, zimnego i mokrego na tylnej łapie. To jakby...nos! Odwróciłam się nerwowo, a przede mną siedział mały wilczek! Ten, którego zostawiłam w norce! Zapytał:
 - Czemu zostawiłaś mnie samego?! 
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Nagle zjawił się Gustaw! 
Gustaw powiedział:
 -Ona też ma watahę!
Nie powiedział tego surowo, ale mało delikatnie, nie tak, jak do dziecka. Ale gdy maluch się zawstydził, odszedł do swojej norki. Gdy z Gustawem wracaliśmy do watahy powiedziałam, śmiejąc się:
 - Ocaliłeś mnie!
 - Nie ma sprawy. - Odparł i puścił do mnie oczko. Byłam zaskoczona... Po chwili już go nie było...

<Gustaw gdzie pobiegłeś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!