Szybkim marszem wracałem z treningu, który prowadził Patton. Był on tylko dla oficerów. Nagle wpadła na mnie jakaś piękność, która biegła, patrząc za siebie.
- Przepraszam. - Powiedziała. - Ona przestała mnie gonić?
- Kto? - Spytałem, otrzepując się z piasku.
- Wadera, którą widziałam na pustyni.
- Co? Bloody Wolf? Chciała cię tylko wystraszyć. Jestem Glory.
- Ja Margaret.
- Jakie piękne imię. - Szepnąłem ledwo słyszalnie.
- Twoje również. - Uśmiechnęła się lekko.
- A ty masz watahę? Nie widziałem cię wcześniej.
Okazało się, że wadera watahy nie posiada, więc zaprowadziłem ją do Gustawa, a ten ją przyjął. Zlecił mi oprowadzenie jej po terenach.
- Pięknie tu. - Powiedziała, gdy szliśmy nad Wodne Serce.
- Ty jesteś piękna. - Odparłem i spojrzałem jej w oczy. Przy niej, Wodne Serce było niczym. Czyżbym znalazł prawdziwą miłość? Ale ona z pewnością tego nie odwzajemni...
< Margaret? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!