Usłyszałam o dojściu Calisi. Wilczyca spodobała mi się na pierwszy rzut wilczego ślepia. Chciałam więc lepiej ją poznać. Była wojowniczką i nauczycielką walki, więc mogłyśmy spotkać się na treningu wojska lub w szkole, gdyż ja również byłam wojowniczką, a także nauczycielką przetrwania.
Uczyłam akurat Sachy pływać. Wychodziło jej to genialnie, widać, że bardzo to polubiła. Uśmiechałam się, widząc małą, jasnobrązową kulkę, zamoczoną po szyję w wodzie i płynącą pod prąd rzeki.
- Świetnie, Sacha! - Zawołałam głośno, by mnie usłyszała.
- Dziękuję pani! - Odkrzyknęła.
Wtedy zobaczyłam schodzącą z pagórka Calisi.
- Możesz wyjść! Robimy chwilę przerwy.
Kiedy wadera wygramoliła się z wody, powiedziała:
- Nie jestem zmęczona.
- Wiem. Ale zapewne jest ci zimno...
- No, może trochę. - Westchnęła. Rzuciłam jej porozumiewawcze spojrzenie i popatrzyłam w kierunku nadchodzącej Calisi.
- Rozumiem. Poczekam. - Powiedziała.
Poszłam więc na przeciw Calisi.
- Hej. - Rzekłam. - Jestem Daenerys.
- Cześć. Calisi.
- Podobno niektórzy nazywają cię Danerys.
- No, masz rację. - Odpowiedziała niechętnie. Nauczyłam się, aby nie poruszać tego tematu, ponieważ wadera nie była nim zachwycona.
- Może się zapoznamy? - Spytałam z optymistycznym uśmiechem.
< Calisi? Dokończ w wolnej chwili >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!