- Co ty mówisz? - Spytałem smutno.
- To, co słyszysz. - Odrzekła Aleandra patrząc na ziemię.
- Nie możesz tak mówić. - Powiedziałem.
- Ale tak jest.
- Nie, wcale nie jest. - Rzekłem. - Nigdy nie było i nie będzie.
- Mówisz to tylko po to, żeby mnie pocieszyć.
- Masz taką pewność?
- Nie... - Westchnęła.
- Więc?
- Ale to nic nie zmienia. Nie zasługiwałam na to, że cię spotkałam ani na to, że uratowałeś mi życie.
- W takim razie ja nie zasługuję na nic.
- Nie prawda. Jesteś dobrym i walecznym basiorem. - Rzekła. Tego już było za wiele, patrzyłem wciąż na jej piękne usta. Teraz spojrzałem jej w oczy i pocałowałem.
< Alexandra, dokończ proszę. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!