- Jeśli chcesz, możemy rozbić tu nocleg. - Powiedziałem.
- Dobry pomysł. - Odparła. W ciągu kwadransa, rozpaliliśmy ognisko i zrobiliśmy szałas. Picallo położyła się na posłaniu z liści i momentalnie zasnęła. Skołowany, przytuliłem ją lekko i poszedłem na swoją stronę. Wieczór spędzony z tą waderą był niesamowity - otworzyłem się na świat i wyszedłem w końcu z ciemnego kąta. W końcu zasnąłem i to równie twardo, jak ona. Rano Picallo wciąż spała twardym snem, a ja wyszedłem upolować nam śniadanie. Zdążyłem je przygotować, umyć się, a Picallo obudziła się.
- Witam. - Powiedziałem z uśmiechem.
- Hej. - Odparła przecierając oczy.
- Oto śniadanie. - Rzekłem podając jej do łap talerzyk zrobiony z patyków.
< Picallo, co dalej? Smakowało? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!