Momentalnie wybuchła wielka sprzeczka. Wszyscy gadali o tym, co przed chwilą powiedział Sketch. Tylko ja i on staliśmy cicho.
- CISZA!!! - Wrzasnąłem długo i bardzo głośno. Wszyscy zamilkli. - Co w tym złego? Peter i Glimmer też tak mieli, jeszcze jako szczenięta. Punk'si, to było dawno, kiedy jeszcze nie należałaś do watahy, ale tak czy siak, była już podobna sytuacja. - Powiedziałem.
- Czyli co? - Spytał niepewnie Sketch.
- Rób co chcesz, kochasz ją, jeśli ona kocha ciebie, nie mogę wam przecież zabronić bycia razem. - Rzekłem, po czym zwróciłem się do Punk'si i Ginewry. - Wyjdźcie i zostawcie mnie z nim sam na sam. - Na to polecenie, wadery posłusznie wyszły.
- Czyli? - Spytał jeszcze raz Sketch.
- A co mam ci zrobić? Nie wizę w tym nic złego. Miłość nie będzie czekać. Jeśli chcecie, to za te dwa dni mogę was ogłosić parą. O ile chcecie.
< Sketch, dokończysz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!