Całe szczęście! Mamy obrożę, a to połowa drogi do sukcesu. Druga połowa zależy jedynie od Valixy.
- Trzeba ci obandażować tą ranę. - Rzekłem. - Mam przy sobie zioła, jeszcze jakiś liść... - Mówiąc to, zrywałem liść z drzewa. - I proszę. Gotowe. - Dodałem zawiązując wszystko kilkoma źdźbłami trawy.
- Dziękuję. - Odpowiedziała Vali.
- Nie ma za co. A Hades jest miły?
- Zależy. Czasem nawet tak.
- Ale przeważnie jest zapewne tyranem, prawda?
- I tak i nie. Zależy od jego nastroju.
- Racja.
- A dlaczego się mnie tak wypytujesz?
- Chcę oszacować jakie masz szansę, że wiesz... wrócisz w jednym kawałku.
- I co?
- Nie wiem. Musiałbym go lepiej poznać.
- Grunt, że obroża się znalazła! - Zawołała uradowana Valixy. Resztę nocy spędziliśmy miło rozmawiając o przyjemnych rzeczach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!