- Vendy! - Usłyszałam wołanie.
- Mamusia! - Krzyknęłam radośnie. Nareszcie wróciła z polowania. Bałam się, że nie wróci.
- Chodź, znajdziemy jakieś spokojne miejsce, gdzie będziemy mogły zjeść.
- Dobrze. - Odpowiedziałam. Poszłyśmy przez jakąś przełęcz.
- Zobacz Vendy. Po tej stronie są tereny Watahy Krwawe Wzgórze. - Powiedziała.
- A tu? - Spytałam. Matka popatrzyła się na chwilę i stanęła jak wryta.
- Uciekaj! - Krzyknęła. - Biegnij do Watahy Krwawe Wzgórze, oni ci pomogą. Nie szukaj mnie. - Mówiła. Zaczęłyśmy obie biec, nagle moja matka przewróciła się z krzykiem bólu i rozpaczy.
- Mamusiu! - Krzyknęłam.
- Uciekaj... - Szepnęła. Oczy zamknęły się, a głowa odchyliła w bok. Dziwne istoty biegły w moją stronę. Szybko pobiegłam w stronę tej watahy, płacząc, umierając z tęsknoty. Tu odnalazłam pomoc i wsparcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!