- Ale ja w ogóle nie latam. Umiem jedynie się unosić. - Powiedziałam ponuro.
- Rozumiem, ale zlecono mi nauczenie ciebie latania. - Odparła wadera. Spuściłam wzrok. Przypomniałam sobie moją matkę.
- Mnie uczyła tylko mama... - Szepnęłam cicho, żeby Cezar nie słyszał. - A ona... - Chciałam powiedzieć co się stało, ale łza spłynęła mi po oku.
- Vendy, proszę nie płacz. - Powiedziała.
- Dobrze. - Powiedziałam, otarłam łzy i uspokoiłam się. - Latać nie potrafię, nawet w pełnię, jedynie umiem się unosić, ale chcę nauczyć się tak samo latać. Może w pełnie będziesz mi udzielać lekcji? - Spytałam.
< Luna, brak weny... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!