Kaira poszła przodem. Poszliśmy za nią.
Stanęliśmy na polanie. Wszyscy zmęczeni i śpiący. Etan ziewał tak, że mógł mnie połknąć. Zaśmiałam się.
-To co?-spytałam. -Idziemy już do swoich jaskiń.-powiedziałam.
-Tak.-powiedział Luxio.
-Oczywiście.-powiedziała zaspana Kaira.
-Okey. Do widzenia.-powiedziałam.
-Pa.-powiedziała Kaira. Pomachałam jej łapą, zaś Etan skończył żegnać się z Luxi'em.
Popatrzyłam na odchodzące wilki. Etan spojrzał na mnie.
-Idziemy?-spytał. Kiwnęłam łbem.
Weszliśmy do jaskini, w chwili kiedy zaczęło padać. Zrobiło się zimno.
Położyłam się w koncie, obok Etan'a. Trzęsłam się jak osika. Basior przygarnął mnie łapą do siebie. Zrobiło mi się ciepło. Wtulona w niego, słysząc deszcz odbijający się od skał, mogłam spokojnie usnąć.
Przed snem pomyślałam, że dzięki temu, że Kaira zaoferowała mi pomoc, poznałam ją lepiej.
Stałyśmy się koleżankami, a może przyjaciółkami. Przypomniałam sobie o Maddy, będę musiała ją niedługo odwiedzić.
Czułam wyrzuty sumienia, gdyż trochę ją zaniedbałam. Będę musiała to naprawić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!