-Jasne.-powiedziałam. Poczułam ulgę. Luxi'o okazał się całkiem spoko. Widać było, że dobrze dogaduje się z Etan'em. Uśmiechnęłam się do siebie.
Ruszyliśmy spacerkiem w stronę celu. Koło stało przy rzeczce, gdzie pływały łabędzie. Po obu stronach znajdowały się małe laski, a za młynem rozciągało się pole.
-Pięknie tu.-powiedziałam rozmarzona. Kaira pokiwała łbem. Chłopaki tylko coś tam powiedzieli i odeszli nad rzekę. Ja z Kairą zostałyśmy na polance. Ułożyłyśmy się na trawie.
-Dziękuje ci, Kaira. Naprawdę...
-Oj, Whitney. Nie musisz mi dziękować.-powiedziała Kaira.
-Okey. A co tam u ciebie słychać?
-Ach, no jakoś idzie... i planujemy z Luxi'em mieć szczeniaki.-powiedziała z wahaniem. Zaskoczyło mnie to.
-Serio? Hmm, to bardzo fajnie. Też muszę już zacząć myśleć o rodzinie.-powiedziałam. Również marzyłam o własnych szczeniakach.
-Och, to fajnie. Było by naprawdę genialnie, gdybyśmy zaszły w ciąże, w podobnych terminach.
-Tak, ale było by super.
-Ja chciałabym mieć parkę, a ty?
-Na początek dwie wadery, a potem może małego basiora, ale wiesz jak to jest, nie zawsze wszystko układa się po myśli.-powiedziałam ze zrezygnowaniem.
-Racja, ale czuję, że ci się uda...-Kaira uśmiechnęła się.
Nagle Luxi'o z Etan'em, porwali nas w łapy. Wylądowałyśmy w wodzie. Całe mokre wyszłyśmy z niej.
-Chłopaki!-krzyknęłyśmy. Zaczęli uciekać, a my rzuciłyśmy się za nimi w pogoń.
< Kaira, co im zrobimy na koniec? ;D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!