Wstałam dziś jak zwykle później od mojego partnera. Ten zdążył już wyruszyć na polowanie, wrócić i oddać zdobycz do Noego, który w mgnieniu oka odpowiednio przyprawił mięso. Patton układał je na talerze z drewnianych krążków, kiedy wydałam z siebie pierwszy dźwięk - ziewnięcie.
- Cześć. - Powiedział, gdy to usłyszał.
- Hej. - Odparłam i podeszłam do niego. Pocałowaliśmy się na powitanie. Po śniadaniu Patton pobiegł na trening, a ja zostałam w domu. Nagle jakiś kruk zapukał w ścianę i wszedł, lub raczej wleciał do jaskini.
- Mam dla ciebie wiadomość od sępów. - Oświadczył.
- Jaką? - Pytałam.
- Twoje dzieci zastanawiają się nad powrotem do watahy.
- Skąd to wiesz?
- Sępy je widziały, jak rozmawiały o powrocie do watahy. Część mówiła, że chce wrócić, inni, że jeszcze się zastanawiają, a reszta nie wraca.
Ucieszyłam się na wieść o tym i postanowiłam zakomunikować to mojemu partnerowi, który bardzo się ucieszył z powrotu kilku naszych pociech. Niech chociaż jeden mój syn lub córka wróci!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!