Lany poniedziałek zapowiadał się wyśmienicie. Zdążyłem oblać każdego z mojej rodziny przynajmniej dwoma wiadrami wody. Została mi tylko moja partnerka, Yuka. Gdzieś poszła, a ja nie mogłem jest zupełnie nigdzie znaleźć .lekko zmęczony i niczego nie świadomy leżałem koło drzewa ... Ale nagle poczułem chlust ciepłej przyjemniej wody . Zerwałem się i zobaczyłem śmiejącą się gammę Valixy .
- Śmigus dyngus ! - zawołała .
ja w prędkością światła podbiegłem i wrzuciłem ją do zimnej wody . po minucie wyszła .
- To jesteśmy kwita .. - powiedziała otrzepując się i idąc dalej .
- Ej czekaj !- odwróciła się a ja podbiegłem- Każdego tak lejesz ?
- Ty byłeś ostatni . I o dziwo wszyscy się śmiali .
- Nie widziałaś przypadkiem Yuki ?
- Szła ścieżką koło Dymiących Gór .
- Dzięki za informacje . - uśmiechnąłem się - Do zobaczenia !
- Pa!
Bardzo szybko nabrałem wody do wiadra i poszedłem na teren " Dymiące Góry " jednak jej tam nie było. Pobiegłem w las . Dopiero teraz ja spotkałem ... Ona również miała wiadro i chyba nie tez szukała . Bez zastanowienia rzuciłem woda w wiadrze . Yuka zrobiła to samo i obydwoje zostaliśmy oblani . Uśmiechnięci podbiegliśmy do siebie .
< Yuka ? co było dalej ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!