
Zatrzymała go, a ja pobiegłem poszukać Amy. Szybko ją znalazłem - pierwsza klatka od lewej. Wraz z nią była uwięziona jeszcze jedna wilczyca. Wydostałem Amy, która miała zakneblowane usta. Podbiegła do nas Casssidy, kiedy chciałem wypuścić drugą wilczycę.
- Ona zostaje! - Krzyknęła, po czym zwróciła się do wadery. - Jeszcze nie odsiedziałaś swojego wyroku, siostrzyczko. - Warknęła, a tajemnicza wadera wróciła na miejsce. Odkleiłem plaster Amy.
- Tato! - Krzyknęła z radością. Przytuliłem ją. Cassidy czujnie się rozglądała.
- Lepiej już chodźmy. Ochroniarze zaraz tu będą. - Rzekła.
- Zgoda. Wracamy. - Powiedziałem. - A ty z nami.
- JA? - Spytała Cassidy.
- Tak.
- Ale muszę ci coś powiedzieć. Mam na imię inaczej niż Cassidy. Zmyśliłam je. Na prawdę mam na imię Emo.
- Zatem, Emo, idziesz z nami i dołączasz do watahy. - Powiedziałem. Tak też się stało - Emo dołączyła do watahy, a Amy się odnalazła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!