Biegałem jak zwykle po lesie, lecz tym razem wolniej. Musiałem naładować akumulatory, więc zrobiłem sobie luźniejszy dzień. Nagle wpadłem na... psa? Tak, psa. Mała suczka najpierw zawarczała cieniutkim głosikiem, potem szczeknęła, co wydawało mi się piskiem, następnie rzuciła się na moją łapę. Machnąłem nią lekko, a pies się odczepił. Szczeknął.
- Nie boję się ciebie, piesku. - Powiedziałem i warknąłem stanowczo dając mu do zrozumienia, kto tu rządzi. Pies lekko się skulił okazując tym samym uległość. Wyprostowałem się, dopiero wtedy młody pies zrozumiał, z kim ma do czynienia, wszak jestem jednym z najwyższych samców, podobnie jak Fury. Obserwowałem psiaka uważnie. Był jeszcze młody i zagubiony. - Jak cię zwą? - Spytałem schylając się.
- Strzała. - Odpowiedział pies, wstał i wyprostował się. - Strzała. - Powtórzył grubszym głosem.
- A ja jestem Patton. - Odpowiedziałem prostując się. - Co ty tu robisz? Najbliższe miasto jest przecież wiele mil stąd.
- Opowiem ci wszystko kiedy... - Przerwała nagle Strzała. Zaburczało jej w brzuchu.
- Zaraz wracam. - Powiedziałem, śmignąłem upolować sarnę, która nawet nie zauważyła, jak ją zagryzałem - robiłem to bardzo szybko. Przyleciałem z powrotem w mniej niż minutę. Rzuciłem sarnę na podłoże. - Jedz. - Rzekłem.
- Jak to się stało, że jesteś taki szybki? - Zapytała.
- Taki już jestem. Bogowie twierdzą, że mam zostać opiekunem szybkości, czyli najszybszym wilkiem wszechświata.
- O! Byłam w kosmosie!
- Interesujące. Pies w kosmosie...
- No. Ale nie byłam tam sama.
- A kto był z tobą?
- Biała, moja przyjaciółka.
- A gdzie jest?
- Została z jakąś biało czarną wilczycą.
- Miała wzorki pod oczami, na ogonie i plecach?
- Tak.
- To moja przyjaciółka, Valixy. A, właśnie. A może chcesz dołączyć do naszej watahy?
- A jest duża?
- Ba! Liczy ponad 150 członków, a ja jestem betą, zastępcą alfy.
- Wow. - Rzekła z fascynacją Strzała. - A są tam jakieś inne psy?
- Jest taki jeden, ma na imię Rico.
- Ale nie ma problemu, żebym dołączyła?
- Nie widzę przeszkód. - Powiedziałem kończąc tym samym rozmowę. Poszliśmy w stronę terenów watahy, a Gustaw przyjął ją, zlecając Rico oprowadzenie nowej członkini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!