Byłem uradowany.
- To może pójdziemy na spacer? - Zaproponowałem.
- Chętnie. - Odpowiedziała. Poszliśmy na długi spacer, a jego końcem była moja jaskinia... Weszliśmy do środka. Kamienna szafka, złota kanapa i nic więcej, a i tak było tam bardzo mało miejsca.
- Niewesoło tutaj... - Westchnęła.
- Tak. Bo wiesz... Skoro ja kocham ciebie, a ty kochasz mnie, moglibyśmy zostać parą i zamieszkać w jednej jaskini. Zgadzasz się? - Spytałem.
< Selena, sorki, trochę takie masło maślane, ale nie mam weny... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!