Zgodnie z obietnicą, podaję terminy, w których 3 wilki mają napisać opowiadania, jeśli chcą zostać w watasze. Jeśli do podanych terminów nie dostanę opowiadań, wilki zostaną usunięte:
******************************
Imię wilka: Kick
Termin: 17.10.2013
Właściciel: piwonia
******************************
Imię wilka: Vane
Termin: 09.10.2013
Właściciel: Follens
**********************************
Imię wilka: Valin
Termin: 09.10.2013
Właściciel: Follens
***********************************
- Wasz samiec alfa, Gustaw.
PS. Speed urodzi jutro. Przepraszam za przedłużenia...
poniedziałek, 30 września 2013
Odchodzą!
Jak pewnie większość zauważyła, kończy się miesiąc i pora sprawdzić, kto nie pisał opowiadań. Nie napisało ich 28 członków, lecz tylko 8 z nich odchodzi. Reszta ma czas, a terminy za chwilę podam. Odchodzą za niepisanie opowiadań:
*****************************
Akela Taka. Była u nas od 12 lipca do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku morderczyni i jedna pozycja na stanowisku wojowniczka.
**********************************
Alice. Była u nas od 1 września do 30 września, a wraz z jej odejściem nie zwalnia się żadne stanowisko.
***********************************
Erin. Była u nas od 20 lipca do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku pomocniczka.
************************************
Mejsi. Była u nas od 10 lipca do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku wojowniczka.
************************************
Pandora. Była u nas od 26 maja do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku wojowniczka i jedna pozycja na stanowisku architektka.
*************************************
Poloxin. Była u nas od 21 lipca do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku morderczyni.
**************************************
Reyanna. Była u nas od 9 czerwca do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku poseł.
**************************************
Vuela. Była u nas od 13 czerwca do 30 września, a wraz z jej odejściem nie zwalnia się żadne stanowisko.
**************************************
- Wasz samiec alfa, Gustaw.
*****************************
Akela Taka. Była u nas od 12 lipca do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku morderczyni i jedna pozycja na stanowisku wojowniczka.
**********************************
Alice. Była u nas od 1 września do 30 września, a wraz z jej odejściem nie zwalnia się żadne stanowisko.
***********************************
Erin. Była u nas od 20 lipca do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku pomocniczka.
************************************
Mejsi. Była u nas od 10 lipca do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku wojowniczka.
************************************
Pandora. Była u nas od 26 maja do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku wojowniczka i jedna pozycja na stanowisku architektka.
*************************************
Poloxin. Była u nas od 21 lipca do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku morderczyni.
**************************************
Reyanna. Była u nas od 9 czerwca do 30 września, a wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku poseł.
**************************************
Vuela. Była u nas od 13 czerwca do 30 września, a wraz z jej odejściem nie zwalnia się żadne stanowisko.
**************************************
- Wasz samiec alfa, Gustaw.
Od Deeby - Bloody Hill
Postanowiłam dołączyć do zespołu "Bloddy Hill", więc poszłam zapytać Pattona o zgodę. Znalazłam go niedaleko rwącego potoku.
- Patton, czy mogłabym dołączyć do zespołu...?
<Patton odpowiedz>
- Patton, czy mogłabym dołączyć do zespołu...?
<Patton odpowiedz>
Od Zero Blackfire - C.D. opowiadania Jez ''Ktoś?''
Wilczyca nagle wynurzyla się z wody i szybkim ruchem wciągnela mnie w błękitną ton jeziora. Wynurzylem się. Zaczęliśmy sie śmiać
<Jez, sorki ze krótkie brak weny ;P>
<Jez, sorki ze krótkie brak weny ;P>
Od Kiiyuko - C.D. opowiadania Kiiyuko ''Nowi znajomi''
Wilczyca wpadła na mnie. Szybkim ruchem.złapałem ją. Gdy stanęła na łapy spytałem:
-To co idziemy? Już niedaleko. A właściwie to po co chcesz tam iść? To niebezpieczna okolica.
-niby czemu taka niebezpieczna? Jest tu dość spokojnie.
-Tak ci sie tylko zdaje. Tu żyje Latarniany Krzew.
-Co?!-zdziwiła się. Pewnie nigdy nie słyszała o czymś takim. A ja dobrze wiedziałem co to za stwor.
-Pozwól, ze opowiem ci prastara legendę, ułożona przez mój gatunek wiele lat temu. Dziś mało Pirackich Wilków żyje, ale każdy wciąż pamięta ten tekst. A więc-chrzaknalem dumnie i wyrecytowalem:
- 1. W krypcie ciemnej
Knuje zgubę twą
W jamie ziemnej
Kopie grób za kryptą mą
2. Knuje spisek przeciw tobie
Kiedy ty.gdzieś w nocy śpisz
Właśnie żer szykuje sobie
Kiedy ty gdzieś z niego kpisz
3. I przechodniu kości twoje
Zetrze w proch i sobie zje
Jeśli mądre rady moje
Zlekceważysz właśnie te.
4. Jeśli nie chcesz mnie usłuchać
Czeka gorzki ciebie los
Dusza twoja będzie głucha
Skonczysz w głębi wielkich fos.
5. Więc nie wychodz z tego domu
Bo latarnie ujrzysz wnet
I nic nie mów dziś nikomu
Bo dopadnie cię ten krzew.
6. Nie otwieraj swoich okien
Bo on czyha właśnie tam
Wypatruje szklanym okiem
Kiedy ujrzy ciebie sam
7. Ten krzew właśnie ciebie pragnie
Ten krzew właśnie ciebie zje
Ten krzew właśnie schwyta na dnie
Kości oraz ciało twe.
8. Krzew ten latarniami świeci
Ciemna zieleń w dali lśni
W krypcie gdzie królewskie dzieci
W wiecznym śnie o tobie śni
9. Krzew ten szepcze, kusi, nęci
Byś do mrocznej groty wszedł
Chce byś kiedyś z własnej chęci
Do tej groty co sił biegł
10. Lepiej siedz więc i nie wychodz
Byś o zmroku w sieci wpadł
I też nigdzie dzis nie przychodz
By cię mroczny krzew ten zjadł.
11. Bo to właśnie tam pułapka
Tam ten spisek czeka cię
Właśnie tam jest ta kołatka
Do drzwi, które nie wiesz gdzie
12. Twierdzisz, że tu właśnie kłamię
Albo sobie takoż kpię
Ale gdy krzew kość ci złamie
Wtedy właśnie ciebie zje.
13. Kiedy krzew w latarni zamknie
Licznych tych przyjaciół twych
To wnet oni zginą marnie
Wiedli żywot ludzi złych.
14. Tam gdzie kara czeka winę
Popelnioną zbrodnię tą
Tamże zginął wszyscy ninie
Którzy dusze mieli zła
15. Wiec latarni sie wystrzegaj
No i szybko nawróc się
By ta droga twoja kreta
Tam do raju wiodła wnet
16. Och! Uciekaj bo krzew wielki
Czyha aby porwać cię
W krypcie zamknąć cię na wieki
I posilać tobą się
17. Jeśli TERAZ nie uwierzysz
Marna zguba czeka cię
I zobaczysz jeszcze kiedyś
Wielki, latarniany krzew
18. Ten krzew zrani twoje serce
On zabierze też twój mózg
No więc nie badz dziś w rozterce
Wielki krzew to jest twój wróg
19. Przeciw niemu walczyć trzeba
Jemu przeciwstawić się
Stąd paląca ta potrzeba
Bo inaczej ciebie zje
20. I nie błąkaj się wśród mroków
Bo tam czyha wielki krzew
Nie ma broni ni widoków
W ziemię wsiąknie twoja krew
21. W nocy dziś, w tej ciemnej porze
Krzew ten czyha na swój żer
Gdzieś się czai w ziemnej norze
Ty się właśnie tego strzeż
22. I usłuchaj tych wskazówek
Bo inaczej będzie źle
Krzew wygląda z swych kryjówek
Ja przestrzegam dzisiaj cie
23. Posłysz właśnie tą legendę
Ziarno prawdy w takiej tkwi
Chciej wysłuchać mą gawędę
Nim marzenia bedziesz śnić
24. Ale ludom uwierz przekaz
Który uwiecznily w niej
Innym ludziom także przekaż
Mroczną treść legendy tej
25. Strzeż się grozy tego krzewu
On cie jadem truje swym
Uwierz lepiej dziś sumieniu
Co we wnętrzu drzemie twym
26. Straszą cię tak właśnie twierdzisz
Lepiej uwierz teraz już
Krzew zawiesi cię na żerdzi
Tam za kryptą moją tuż
27. Gdy krzew wielki już usłyszysz
Lepiej dłużej nie łudź się
Że do.domu wrócisz krzyczysz
Ale wiem, że krzew cię zje
28. Ciemna zieleń tego krzewu
Z tych latarni sączy się
Czeka cię na drugim brzegu
I z empatią ciebie zje
29. Kości twoje porachuje
Kości twoje chętnie zje
Ja to tobie prorokuje
A ty zimno śmiejesz się
30. Gdzieś w rynsztoku ciemnej głębi
Ostrzy zęby taki krzew
A ty duszę swoją ziebisz
Aż zamrozisz własną krew
31. Krypte ciemną zamieszkuje
Mroczny stwor z latarnią swą
Skórę twoja dzis przekuje
Słodka krew wypije twą
32. Bo on czeka wlasnie ciebie
Twoja chce zakończyć kaźń
Ciebie zabic tak dla siebie
Z ciebie zrobić dziwną maź
33. Krzewu mroczne, złe ramiona
Dzisiaj juz zoczyły cię
Jego siła dziś zogniona
Czyha aby zabić cię
34. W krypcie ciemnej poćwiartować
Zjeść cię, już zrozumiesz wnet
Chce ci rady ofiarować
A nie wcale nabrac cię
35. Krzewu pilnie sie wystrzegaj
(Ćwicz fechtunek, wyjmij miecz)
O swą cenna krew zabiegaj
Karminowa, czystą ciecz.
36. Już srebrzysty kord zabłyska
Do walki szykujesz się
Twa posoka i krew tryska
A krzew właśnie ciebie je
37. Otwarte krzewu ramiona
Do krypty wzywają cię
Krzew wypali ci znamiona
No a potem ciebie zje
38. Więc odchodzisz już do domu?
A za rogiem czyha krzew
Ja nie powiem nic nikomu
On wychłepce twoja krew
39. W miasta zlych, mrocznych zaulkach
Czeka Latarniany Krzew
Z Melancholia sowa huka
A ty liczysz na swą BREW
40. A brew twoja nie obroni
Ciebie ani schedy twej
I chodź łzy swe gorzkie ronisz
Nie mozesz zaufac jej
-Brew?! Jaka brew?!
-heh. Tym matki straszyly wilczeta gdy były niegrzeczne. Że przyjdzie wielka brew, kotlowanina rudych klakow, mieszkająca w samym środku nicości. Pożera wilki i zamyka je w otchłani. Ale Latarniany Krzew istnieje naprawde. I pewnie gdzies tu siedzi.
<Kiiyuko>
-To co idziemy? Już niedaleko. A właściwie to po co chcesz tam iść? To niebezpieczna okolica.
-niby czemu taka niebezpieczna? Jest tu dość spokojnie.
-Tak ci sie tylko zdaje. Tu żyje Latarniany Krzew.
-Co?!-zdziwiła się. Pewnie nigdy nie słyszała o czymś takim. A ja dobrze wiedziałem co to za stwor.
-Pozwól, ze opowiem ci prastara legendę, ułożona przez mój gatunek wiele lat temu. Dziś mało Pirackich Wilków żyje, ale każdy wciąż pamięta ten tekst. A więc-chrzaknalem dumnie i wyrecytowalem:
- 1. W krypcie ciemnej
Knuje zgubę twą
W jamie ziemnej
Kopie grób za kryptą mą
2. Knuje spisek przeciw tobie
Kiedy ty.gdzieś w nocy śpisz
Właśnie żer szykuje sobie
Kiedy ty gdzieś z niego kpisz
3. I przechodniu kości twoje
Zetrze w proch i sobie zje
Jeśli mądre rady moje
Zlekceważysz właśnie te.
4. Jeśli nie chcesz mnie usłuchać
Czeka gorzki ciebie los
Dusza twoja będzie głucha
Skonczysz w głębi wielkich fos.
5. Więc nie wychodz z tego domu
Bo latarnie ujrzysz wnet
I nic nie mów dziś nikomu
Bo dopadnie cię ten krzew.
6. Nie otwieraj swoich okien
Bo on czyha właśnie tam
Wypatruje szklanym okiem
Kiedy ujrzy ciebie sam
7. Ten krzew właśnie ciebie pragnie
Ten krzew właśnie ciebie zje
Ten krzew właśnie schwyta na dnie
Kości oraz ciało twe.
8. Krzew ten latarniami świeci
Ciemna zieleń w dali lśni
W krypcie gdzie królewskie dzieci
W wiecznym śnie o tobie śni
9. Krzew ten szepcze, kusi, nęci
Byś do mrocznej groty wszedł
Chce byś kiedyś z własnej chęci
Do tej groty co sił biegł
10. Lepiej siedz więc i nie wychodz
Byś o zmroku w sieci wpadł
I też nigdzie dzis nie przychodz
By cię mroczny krzew ten zjadł.
11. Bo to właśnie tam pułapka
Tam ten spisek czeka cię
Właśnie tam jest ta kołatka
Do drzwi, które nie wiesz gdzie
12. Twierdzisz, że tu właśnie kłamię
Albo sobie takoż kpię
Ale gdy krzew kość ci złamie
Wtedy właśnie ciebie zje.
13. Kiedy krzew w latarni zamknie
Licznych tych przyjaciół twych
To wnet oni zginą marnie
Wiedli żywot ludzi złych.
14. Tam gdzie kara czeka winę
Popelnioną zbrodnię tą
Tamże zginął wszyscy ninie
Którzy dusze mieli zła
15. Wiec latarni sie wystrzegaj
No i szybko nawróc się
By ta droga twoja kreta
Tam do raju wiodła wnet
16. Och! Uciekaj bo krzew wielki
Czyha aby porwać cię
W krypcie zamknąć cię na wieki
I posilać tobą się
17. Jeśli TERAZ nie uwierzysz
Marna zguba czeka cię
I zobaczysz jeszcze kiedyś
Wielki, latarniany krzew
18. Ten krzew zrani twoje serce
On zabierze też twój mózg
No więc nie badz dziś w rozterce
Wielki krzew to jest twój wróg
19. Przeciw niemu walczyć trzeba
Jemu przeciwstawić się
Stąd paląca ta potrzeba
Bo inaczej ciebie zje
20. I nie błąkaj się wśród mroków
Bo tam czyha wielki krzew
Nie ma broni ni widoków
W ziemię wsiąknie twoja krew
21. W nocy dziś, w tej ciemnej porze
Krzew ten czyha na swój żer
Gdzieś się czai w ziemnej norze
Ty się właśnie tego strzeż
22. I usłuchaj tych wskazówek
Bo inaczej będzie źle
Krzew wygląda z swych kryjówek
Ja przestrzegam dzisiaj cie
23. Posłysz właśnie tą legendę
Ziarno prawdy w takiej tkwi
Chciej wysłuchać mą gawędę
Nim marzenia bedziesz śnić
24. Ale ludom uwierz przekaz
Który uwiecznily w niej
Innym ludziom także przekaż
Mroczną treść legendy tej
25. Strzeż się grozy tego krzewu
On cie jadem truje swym
Uwierz lepiej dziś sumieniu
Co we wnętrzu drzemie twym
26. Straszą cię tak właśnie twierdzisz
Lepiej uwierz teraz już
Krzew zawiesi cię na żerdzi
Tam za kryptą moją tuż
27. Gdy krzew wielki już usłyszysz
Lepiej dłużej nie łudź się
Że do.domu wrócisz krzyczysz
Ale wiem, że krzew cię zje
28. Ciemna zieleń tego krzewu
Z tych latarni sączy się
Czeka cię na drugim brzegu
I z empatią ciebie zje
29. Kości twoje porachuje
Kości twoje chętnie zje
Ja to tobie prorokuje
A ty zimno śmiejesz się
30. Gdzieś w rynsztoku ciemnej głębi
Ostrzy zęby taki krzew
A ty duszę swoją ziebisz
Aż zamrozisz własną krew
31. Krypte ciemną zamieszkuje
Mroczny stwor z latarnią swą
Skórę twoja dzis przekuje
Słodka krew wypije twą
32. Bo on czeka wlasnie ciebie
Twoja chce zakończyć kaźń
Ciebie zabic tak dla siebie
Z ciebie zrobić dziwną maź
33. Krzewu mroczne, złe ramiona
Dzisiaj juz zoczyły cię
Jego siła dziś zogniona
Czyha aby zabić cię
34. W krypcie ciemnej poćwiartować
Zjeść cię, już zrozumiesz wnet
Chce ci rady ofiarować
A nie wcale nabrac cię
35. Krzewu pilnie sie wystrzegaj
(Ćwicz fechtunek, wyjmij miecz)
O swą cenna krew zabiegaj
Karminowa, czystą ciecz.
36. Już srebrzysty kord zabłyska
Do walki szykujesz się
Twa posoka i krew tryska
A krzew właśnie ciebie je
37. Otwarte krzewu ramiona
Do krypty wzywają cię
Krzew wypali ci znamiona
No a potem ciebie zje
38. Więc odchodzisz już do domu?
A za rogiem czyha krzew
Ja nie powiem nic nikomu
On wychłepce twoja krew
39. W miasta zlych, mrocznych zaulkach
Czeka Latarniany Krzew
Z Melancholia sowa huka
A ty liczysz na swą BREW
40. A brew twoja nie obroni
Ciebie ani schedy twej
I chodź łzy swe gorzkie ronisz
Nie mozesz zaufac jej
-Brew?! Jaka brew?!
-heh. Tym matki straszyly wilczeta gdy były niegrzeczne. Że przyjdzie wielka brew, kotlowanina rudych klakow, mieszkająca w samym środku nicości. Pożera wilki i zamyka je w otchłani. Ale Latarniany Krzew istnieje naprawde. I pewnie gdzies tu siedzi.
<Kiiyuko>
OD Carli - Dziwne...
Ostatnio niewiele się działo oprócz tego, że Dark wyjechał i nie dał znaku życia od tamtego czasu i tego, że moje dzieci dorosły. Pewnego dnia przechadzając się nad Kanionem Samotnej Gwaizdy zobaczyłam dziwny blask. Podeszłam do niego. To był duch... Dość dziwny duch... Nie był zmaterializowany, przypominał raczej smuchę dymu, która probuje przyjąć jakiś kształt.
-Kim jesteś?- zapytałam dziwną zjawę.
-Powinnaś coś wiedzieć...- powiedziała ignorując moje pytanie- Męki Feral zostaną zakończone... Sonea balskiem nocy, blaskiem księżyca pokona ciemność... Rozproszy ją... Już nic nie będzie takie same... Czarne chmury nadchodzą... Ona je rozproszy...- powiedziała zjawa i zaczęła się oddalać.
-Czekaj! O co ci chodzi? I kim jesteś?- powiedziałam pobiegając do ducha.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć. Będzie dobrze. Urodziłaś świaetlistą nadzieję. Światło, które w nocy wychodzi na wierzch, jest ratunkiem... Niedługo się przyda...
-Ale kim jesteś?- zapytałam po raz kolejny. Zjawa spojrzała na mnie i powiedziała:
-Nie patrz oczami. To wprowadzi cię w iluzję. Otwórz serce, a pokaże ci prawdę.- nie podobało mi się, że mówiła zagadkami, ale zamknęłam oczy mając na dzieję, że to coś. da. Nie myliłam się. Poczułam, jak wszystkie emocje mnie opuszczają. Puściłam jedną łzę. Otworzyłąm oczy i zobaczyłam już zniakjącą... Letie! Sekundę później znikneła. To było diwne, ale jedno było pewne: Niedługo wydarzy się coś niezwykłego...
-Kim jesteś?- zapytałam dziwną zjawę.
-Powinnaś coś wiedzieć...- powiedziała ignorując moje pytanie- Męki Feral zostaną zakończone... Sonea balskiem nocy, blaskiem księżyca pokona ciemność... Rozproszy ją... Już nic nie będzie takie same... Czarne chmury nadchodzą... Ona je rozproszy...- powiedziała zjawa i zaczęła się oddalać.
-Czekaj! O co ci chodzi? I kim jesteś?- powiedziałam pobiegając do ducha.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć. Będzie dobrze. Urodziłaś świaetlistą nadzieję. Światło, które w nocy wychodzi na wierzch, jest ratunkiem... Niedługo się przyda...
-Ale kim jesteś?- zapytałam po raz kolejny. Zjawa spojrzała na mnie i powiedziała:
-Nie patrz oczami. To wprowadzi cię w iluzję. Otwórz serce, a pokaże ci prawdę.- nie podobało mi się, że mówiła zagadkami, ale zamknęłam oczy mając na dzieję, że to coś. da. Nie myliłam się. Poczułam, jak wszystkie emocje mnie opuszczają. Puściłam jedną łzę. Otworzyłąm oczy i zobaczyłam już zniakjącą... Letie! Sekundę później znikneła. To było diwne, ale jedno było pewne: Niedługo wydarzy się coś niezwykłego...
Od Diny - C.D. opowiadania Ayoko ''Rozmowa''
- Nie wiem... generalnie szukałam towarzystwa - zaśmiałam się - ale możemy pogadać np o... - zamyśliłam się - dobra nic nie wymyśle, ale moze się przejdziemy? - Samica przez chwile się zastanawiała po czym odparła:
- ...
(Ayoko?)
- ...
(Ayoko?)
Od Imaniki - C.D. opowiadania Far'a ''Nudy''
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem
- Z czego ty się tak śmiejesz? - zdziwił się Far
- Nabrałam cię! - pokazałam mu język śmiejąc się - Czasami umiem być przekonująca prawda? Teraz on również się zaśmiał
- Tak.
- Zamknij oczy - uśmiehnęłam się tajemniczo
- Po co?
- Masz teraz przerwe prawda?
- Tak, ale - nie dokończył bo już biegłam w jego strone. Po chwili obracaliśmy się w dół pagórka śmiejąc się
(Far?)
- Z czego ty się tak śmiejesz? - zdziwił się Far
- Nabrałam cię! - pokazałam mu język śmiejąc się - Czasami umiem być przekonująca prawda? Teraz on również się zaśmiał
- Tak.
- Zamknij oczy - uśmiehnęłam się tajemniczo
- Po co?
- Masz teraz przerwe prawda?
- Tak, ale - nie dokończył bo już biegłam w jego strone. Po chwili obracaliśmy się w dół pagórka śmiejąc się
(Far?)
Od Valixy - C.D. opowiadania Ziry ''Co się dzieje?"
Westchnęłam .
-Wiesz.... Co wiek przede mną staje ogień i wciąga mnie . Po sekundzie ogień mnie "wypluwa" . Moja sierść staje się czarna , a nie granatowa , czy jasno niebieska . - popatrzyłam na siebie -Kształty są ładniejsze i bardziej eleganckie . W sumie ta przemiana ma służyć odnowieniu ciała , zniknięciu ran i urazów . Wszystko to dzięki Hadesowi . I właśnie za tydzień ma się stać coś innego . Czarny ognień mnie wciągnie i wyśle do niego (Hadesa) . Całe godziny będę zmuszona mówić powody po co mam żyć , On ma dwa wyjścia ; wysłać mnie z nowym ciałem , lub starym .. wiesz Zira... Gdyby Hades się mną nie zainteresował , dawno bym nie żyła . Podaje powody : liczne wojny , wbijane przedmioty w różne części ciał , urwanie skrzydeł itd .. Ale przeżyłam .Zawsze jestem na krawędzi śmierci , a on mnie ratuje , rozumiesz ?Zawsze jak spadałam z klifu , góry - żyłam . Teraz jak mnie wyślę z starym ciałem to za kilka lat mnie nie będzie !
< Zira ?Trochę masło maślane mi wyszło>
-Wiesz.... Co wiek przede mną staje ogień i wciąga mnie . Po sekundzie ogień mnie "wypluwa" . Moja sierść staje się czarna , a nie granatowa , czy jasno niebieska . - popatrzyłam na siebie -Kształty są ładniejsze i bardziej eleganckie . W sumie ta przemiana ma służyć odnowieniu ciała , zniknięciu ran i urazów . Wszystko to dzięki Hadesowi . I właśnie za tydzień ma się stać coś innego . Czarny ognień mnie wciągnie i wyśle do niego (Hadesa) . Całe godziny będę zmuszona mówić powody po co mam żyć , On ma dwa wyjścia ; wysłać mnie z nowym ciałem , lub starym .. wiesz Zira... Gdyby Hades się mną nie zainteresował , dawno bym nie żyła . Podaje powody : liczne wojny , wbijane przedmioty w różne części ciał , urwanie skrzydeł itd .. Ale przeżyłam .Zawsze jestem na krawędzi śmierci , a on mnie ratuje , rozumiesz ?Zawsze jak spadałam z klifu , góry - żyłam . Teraz jak mnie wyślę z starym ciałem to za kilka lat mnie nie będzie !
< Zira ?Trochę masło maślane mi wyszło>
Od Cassandry - Spotkanie
Niesamowite! Była bardzo mroźna jesień, a mnóstwo wilków kręciło się po okolicy. Nagle na jednego takiego wpadłam. Kiedy go zobaczyłam, spojrzałam mu w oczy i od razu wiedziałam, jaki jest. Moje serce zabiło mocniej na widok jego pięknych oczu.
- Cześć. Jestem Cassandra. - Rzuciłam.
- A ja Neon. - Odpowiedział wilk.
< Neon? Co było dalej? >
- Cześć. Jestem Cassandra. - Rzuciłam.
- A ja Neon. - Odpowiedział wilk.
< Neon? Co było dalej? >
Od Chiny - Etap dorosłości
Dorosłą waderą byłam już od jakiegoś czasu, lecz dopiero niedawno spoważniałam. Kiedyś trzeba dorosnąć. Przechadzałam się lasem, w oczekiwaniu, że wpadnę na kogoś, z kim będę mogła pogadać. Ktoś zaczął się zbliżać, ale nie zauważyłam tego kogoś. Wpadłam na niego lub na nią. Kiedy zobaczyłam na kogo takiego wpadłam, cofnęłam się.
- Czy to... moje lustrzane odbicie? - Zapytałam samą siebie.
- O matko. - Rzekła wadera, na którą wpadłam, przecierając oczy ze zdziwienia. - Ty wyglądasz jak ja!
- Raczej to ty wyglądasz jak ja. - Powiedziałam, po czym zaczęłam się śmiać, a wadera do mnie dołączyła.
- Jestem Punk'si.
- Ja China.
< Punk'si, co było dalej? >
- Czy to... moje lustrzane odbicie? - Zapytałam samą siebie.
- O matko. - Rzekła wadera, na którą wpadłam, przecierając oczy ze zdziwienia. - Ty wyglądasz jak ja!
- Raczej to ty wyglądasz jak ja. - Powiedziałam, po czym zaczęłam się śmiać, a wadera do mnie dołączyła.
- Jestem Punk'si.
- Ja China.
< Punk'si, co było dalej? >
Od Milki - Nudzi mi się!
Jesień! Czy może być coś lepszego? No, właściwie to tak. Jedna rzecz [w sumie ciężko to coś nazwać rzeczą] jest jeszcze lepsza niż jesień - zima! Ale do zimy jeszcze sporo czasu. Na razie pobiegłam pozbierać liście klonu. Biegłam przez stos liści, które zakryły mi oczy. Poczułam, że wpadam na coś małego i miękkiego. To była Kometa!
- Cześć. - Rzekłam. - Przepraszam, że w ciebie uderzyłam, ale nic nie widziałam. - Tłumaczyłam się.
- Nie szkodzi. I tak nie poczułam. - Odparła wadera.
- Aj, opowiadasz! Jak to ''nie poczułam''?
- Normalnie. To moja moc.
- Pewnie bardzo przydatna.
- Bardzo.
- A co tu robisz? Spacerujesz?
< Kometo, dokończysz? >
- Cześć. - Rzekłam. - Przepraszam, że w ciebie uderzyłam, ale nic nie widziałam. - Tłumaczyłam się.
- Nie szkodzi. I tak nie poczułam. - Odparła wadera.
- Aj, opowiadasz! Jak to ''nie poczułam''?
- Normalnie. To moja moc.
- Pewnie bardzo przydatna.
- Bardzo.
- A co tu robisz? Spacerujesz?
< Kometo, dokończysz? >
Od Toxy - Zniknięcie
Nie wiem jak to się stało, ale na cały miesiąc... Jakby to powiedzieć...? Zniknęłam...? Tak, dokładnie! Po prostu przeniosło mnie nie wiadomo gdzie, zapadłam w śpiączkę i po miesiącu z powrotem jestem w watasze. To było ''trochę'' dziwne i takie maślane jak masło. Nie przejmując się tym dziwnym masłem maślanym szłam sobie lasem, wpadając na jakiegoś wilka.
- Toxy. - Rzekł. - Gdzie się podziewałaś?
- Elion? - Spytałam rozglądając się.
- Za krzakami. - Powiedział wilk. Teraz rozpoznałam, że to głos Elion.
- Cześć. - Mówiłam, rozsuwając krzewy. - Co tam u ciebie?
- W porządku. A u ciebie?
- Dziwnie.
- W sensie, że...? - Spytała niepewnie Elion. Opowiedziałam jej całą tą historię, którą ja uznałam za masło maślane.
- Teraz już znasz całą moją historię z tego miesiąca. - Tym właśnie zdaniem, zakończyłam swą wypowiedź. Elion po wysłuchaniu masła maślanego, odpowiedziała:
- ...
< Elion, co mówiłaś? >
- Toxy. - Rzekł. - Gdzie się podziewałaś?
- Elion? - Spytałam rozglądając się.
- Za krzakami. - Powiedział wilk. Teraz rozpoznałam, że to głos Elion.
- Cześć. - Mówiłam, rozsuwając krzewy. - Co tam u ciebie?
- W porządku. A u ciebie?
- Dziwnie.
- W sensie, że...? - Spytała niepewnie Elion. Opowiedziałam jej całą tą historię, którą ja uznałam za masło maślane.
- Teraz już znasz całą moją historię z tego miesiąca. - Tym właśnie zdaniem, zakończyłam swą wypowiedź. Elion po wysłuchaniu masła maślanego, odpowiedziała:
- ...
< Elion, co mówiłaś? >
Od Fearghal'a - Chłód
Jak na koniec września, było dość chłodno. Nie, żeby mi to przeszkadzało, raczej bardziej ciekawiło. No, ale postanowiłem nie zajmować się tym - mam ważniejsze sprawy. Jako generał odpowiadam za wojsko. Kocham moją posadę, uwielbiam również walki. Szukałem kogoś do pogawędzenia - o wszystkim i o niczym, lecz w taki mróz trudno kogoś takowego znaleźć. Nagle wpadłem na jakiegoś wilka.
- Ups, przepraszam. - Rzekłem.
- Nie, to ja przepraszam. - Odpowiedział wilk, który okazał się być Max'em.
- Nie jest ci zimno? - Spytałem.
< Max, a jakie są twoje poglądy na temat tych mrozów? >
- Ups, przepraszam. - Rzekłem.
- Nie, to ja przepraszam. - Odpowiedział wilk, który okazał się być Max'em.
- Nie jest ci zimno? - Spytałem.
< Max, a jakie są twoje poglądy na temat tych mrozów? >
sobota, 28 września 2013
Od Far'a - C.D. opowiadania Imaniki ''Nuda''
Byłem lekko zaskoczony. Nie spodziewałem się, że Imanika jest taka impulsywna. Wpadła na mnie z wyszczerzonymi kłami i gadała do mnie z wyrzutami.
- Imanika, spokojnie. - Rzekłem.
- Jakie spokojnie?! Mogłeś mi powiedzieć! - Wrzasnęła.
- Ima, przecież ja od zawsze należałem do tego zespołu!
- Jak to?
- Tak to. Potem postanowiłem zrobić sobie przerwę, aż w końcu odszedłem. Jednak wróciłem. Ale to zaledwie parę dni temu, a spotykałem się z tobą rzadko. Dopiero dzisiaj udało mi się z tobą spotkać. - Wytłumaczyłem się. Na twarzy Imaniki zagościł uśmiech.
< Imanika, nie złość się. >
- Imanika, spokojnie. - Rzekłem.
- Jakie spokojnie?! Mogłeś mi powiedzieć! - Wrzasnęła.
- Ima, przecież ja od zawsze należałem do tego zespołu!
- Jak to?
- Tak to. Potem postanowiłem zrobić sobie przerwę, aż w końcu odszedłem. Jednak wróciłem. Ale to zaledwie parę dni temu, a spotykałem się z tobą rzadko. Dopiero dzisiaj udało mi się z tobą spotkać. - Wytłumaczyłem się. Na twarzy Imaniki zagościł uśmiech.
< Imanika, nie złość się. >
Od Ayoko - C.D. opowiadania Diny ''Rozmowa''
Szłam szukając Cris'a. Musiałam mu powiedzieć o mojej młodszej siostrze. Podobno niedługo dołączy do watahy, mimo bardzo młodego wieku. Odeszłam od rodziców, by mieć święty spokój z dala od tych psychopatów. Szłam lasem, zamyślona, szukając tego wilka. Nagle wpadłam na jakąś waderę. Poczułem, że to optymistka, o żywym charakterku.
- Cześć. - Rzekła.
- Hej. - Odpowiedziałam z mniejszym entuzjazmem.
- Jestem Dina.
- Wiem. A ja Ayoko.
- Wiem. - Odpowiedziała z uśmiechem. Odwzajemniłam go.
- Chcesz pogadać? - Spytałam. - Bo tak dziwnie się na mnie patrzysz/
- Owszem, chciałam z kimś pogadać.
- No to dobrze trafiłaś. - Zamilkłam na chwilę. - A o czym konkretnie chciałabyś pogadać?
< Dina, o czym? >
- Cześć. - Rzekła.
- Hej. - Odpowiedziałam z mniejszym entuzjazmem.
- Jestem Dina.
- Wiem. A ja Ayoko.
- Wiem. - Odpowiedziała z uśmiechem. Odwzajemniłam go.
- Chcesz pogadać? - Spytałam. - Bo tak dziwnie się na mnie patrzysz/
- Owszem, chciałam z kimś pogadać.
- No to dobrze trafiłaś. - Zamilkłam na chwilę. - A o czym konkretnie chciałabyś pogadać?
< Dina, o czym? >
Od Electry - C.D. opowiadania Oliwii ''Brak przyjaciół''
Zamysliłam się . Co tu miałam do opowiedzenia ? Nic . Przecież urodziłam się tu .
- Więc...; - podniosłam łape i oparłam ją na głowie .- Właścwie urodziłam się tu . Nina , Torcida , Mystic i Ja . żyjemy już pięć lat , a nic za bardzo ciekawego sie nie wydarzyło . Mogę ci opowiedzieć o wojnie .
- A kiedy była ?
- Niedawno .W tej watasze były 2 wojny , właściwie w pierwszej pomagalismy . Druga , nasza , bardziej krwawa . - Obczepałam się - Aż za .. zginęło dośc duzo wilków . - zrobiłam chwilową przerwę . - No naprawdę nie mam o czym ci odpowiedzieć . Urodziłam się tu .
- Nic nie szkodzi - rzekła z lekkim usmiechem .
- Ale ładne jest twoje imię . Takie orginalne i typowo polskie .
< Oliwia ? Wybacz , brak weny>
- Więc...; - podniosłam łape i oparłam ją na głowie .- Właścwie urodziłam się tu . Nina , Torcida , Mystic i Ja . żyjemy już pięć lat , a nic za bardzo ciekawego sie nie wydarzyło . Mogę ci opowiedzieć o wojnie .
- A kiedy była ?
- Niedawno .W tej watasze były 2 wojny , właściwie w pierwszej pomagalismy . Druga , nasza , bardziej krwawa . - Obczepałam się - Aż za .. zginęło dośc duzo wilków . - zrobiłam chwilową przerwę . - No naprawdę nie mam o czym ci odpowiedzieć . Urodziłam się tu .
- Nic nie szkodzi - rzekła z lekkim usmiechem .
- Ale ładne jest twoje imię . Takie orginalne i typowo polskie .
< Oliwia ? Wybacz , brak weny>
Od Ziry - C.D. opowiadania Valixy ''Co się dzieje?''
Przyjrzałam się jej uważnie
- Co to znaczy "Może i tak" ? - spytałam ignorując jej pytanie. Zamilkła - Jestem twoją przyjaciółką. Możesz mi zaufać, tak samo jak ja tobie. - powiedziałam
(Valixy?)
- Co to znaczy "Może i tak" ? - spytałam ignorując jej pytanie. Zamilkła - Jestem twoją przyjaciółką. Możesz mi zaufać, tak samo jak ja tobie. - powiedziałam
(Valixy?)
Od Oliwii - C.D. opowiadania Electry ''Brak przyjaciół''
- Mój kraj jest niedoceniany przez innych, ze względu na wiele złych ludzi. Kradną, nie potrafią dojść do porozumienia, łamią prawo, naciągają, wykorzystują, są uzależnieni od papierosów, alkoholu i narkotyków. Czasem polują na wilki w bieszczadzkich lasach. Stamtąd się wywodzę. Moja matka, zwykła wilczyca i mój ojciec, pies, bardzo się kochali. Założyli silną watahę i mieli jedną córkę, o zwykłym, polskim imieniu, Oliwia. Druga, o której zbyt wiele nie wiem, odeszła z watahy kilka dni przed moimi narodzinami. Rodzice nigdy o niej nie wspominali.
- Zatem pochodzisz z Polski. - Rzekła Oliwia.
- Dokładnie. Lecz coś w watasze się popsuło. Żyliśmy wiele lat pod przykrywką, w tajemnicy przed ludźmi. W watasze był jakiś dziwny wilk, od początku mi się nie podobał. Wydał nas. Ludzie wyposażeni w ludzką broń zaczęli napadać na watahę. Niebo było całkowicie zachmurzone cztery dni. Przez te cztery felerne dni zginęło 29 członków watahy, liczącej ich 31. Zostałam sama, wraz ze zdrajcą. Nie zabiłam go jednak, czułam, że rozprawię się z nim kiedy indziej, że jeszcze raz się kiedyś spotkamy. Pomijając długie wędrówki, w wieku roku i kilku miesięcy, dotarłam do Grecji. Tam przygarnęła mnie wataha wilków. Zostałam ich adoptowanym dzieckiem. Niestety jeden z moich przyrodnich braci, zabił mojego partnera i prawie całą rodzinę. Zostałam tylko ja oraz moi dwaj bracia, jeden zły, drugi dobry. Ten zły rzucił na mnie urok, przez co znacznie wydłużył moją ciążę. Wraz z bratem trafiliśmy tu, w poszukiwaniu jakiejś watahy, która by nas przyjęła. A ty opowiesz mi coś o sobie?
< Electra, dokończ proszę. >
- Zatem pochodzisz z Polski. - Rzekła Oliwia.
- Dokładnie. Lecz coś w watasze się popsuło. Żyliśmy wiele lat pod przykrywką, w tajemnicy przed ludźmi. W watasze był jakiś dziwny wilk, od początku mi się nie podobał. Wydał nas. Ludzie wyposażeni w ludzką broń zaczęli napadać na watahę. Niebo było całkowicie zachmurzone cztery dni. Przez te cztery felerne dni zginęło 29 członków watahy, liczącej ich 31. Zostałam sama, wraz ze zdrajcą. Nie zabiłam go jednak, czułam, że rozprawię się z nim kiedy indziej, że jeszcze raz się kiedyś spotkamy. Pomijając długie wędrówki, w wieku roku i kilku miesięcy, dotarłam do Grecji. Tam przygarnęła mnie wataha wilków. Zostałam ich adoptowanym dzieckiem. Niestety jeden z moich przyrodnich braci, zabił mojego partnera i prawie całą rodzinę. Zostałam tylko ja oraz moi dwaj bracia, jeden zły, drugi dobry. Ten zły rzucił na mnie urok, przez co znacznie wydłużył moją ciążę. Wraz z bratem trafiliśmy tu, w poszukiwaniu jakiejś watahy, która by nas przyjęła. A ty opowiesz mi coś o sobie?
< Electra, dokończ proszę. >
Od Valixy - C.D. opowiadania Ziry ''Co się dzieje?''
Głowę miałam pełną niekontrolowanych myśli . Co się stało ? Zawsze po 100 latach spalałam się . Dlaczego ? Zawsze w jednym wieku doznawałam wielu obradzeń . za kilka dni przede mną stanie ogień i zaciąga do płomieni . Po kilku chwilach budzę się w drugim ogniu . Zawsze dobieram nowych kształtów , ran już nie ma , a sierść est czarna - a nie granatowa jaką ja miałam . Tym razem miało być inaczej ; zamiast " odrodzenia" stanę w krainie umarłych przed Hadesem . Będę stała godziny przed nim i mówić powody , dlaczego za tym razem miała bym żyć . Bez jego odrodzeń już dawno nie było bym nie - on utrzymuje mnie w miarę na siłach . Co będzie jeśli spowrotem mnie wyśle na ziemię ale ze starym ciałem ?! Kilka lat i po mnie . Rozmyślania przerwała Zira wpadająca jak strzała do mojej jaskini .
- Co się stało , Zira ?- zapytałam .
- Coś się ze mną dzieję . - usiadła - Mam ochotę tylko jeść , leżeć i spać . Jak mam ochotę kogoś rozłościć , jak tylko wyjdę z jaskini od razu mi się nie chcę .
- Kurden .... Tęsknie za starą Zirą - wstałam i popatrzyłam na nią poważnie . - Co to może być ? Wszystko . Albo najzwyczajniej c sie nie chce i tak zostanie , albo to tymczasowa faza .
- Ale ja to mam długo !
- Długo , nie długo ... albo coś zjadłaś albo to jakiś czar . Ja myślę , że ktoś dolał ci soku z rzepaku , zmieszanego ze sokiem z goblina , z dodatkiem włosia jednorożca .
- Fuj ! -syknęła i obczepała się .
- Spokojnie . - uspokoiłam ten tik - Suchaj , czy zjadłaś coś wtedy podejrzanego , lub jakieś zwierze ? Po tam mógł być ten sok .
- No kilka osób mnie częstowało , to ...
- Szyt ! Tak niczego nie załatwimy . Musimy się upewnić . Mam taka propozycję . Wypijemy eliksir wielosokowy i zamienimy się na tydzień rolami .
- Nie wiem .
- Posłuchaj mnie jeszcze raz - patrzyłam jej prosto w oczy . - Nie zepsuję twojej reputacji . znam twój charakter i mogę drażnić wilki w twój sposób , brzy okazji sprawdzę wilki i ich zachowanie względem ciebie . Zobaczymy , zobaczymy czy ktoś cię otruł . Co do mnie staraj się być taka jak ja ...Żadnych złośliwości ! Nie mówimy o tym partnerom , ani nikomu . Pamiętaj , że dokładnie za tydzień się zmienimy i ja się spalę . mam spotkanie z Hadesem
- Umrzesz ? - zapytała bardzo smutno .
- Może i tak . To wchodzisz w to ? - zapytałam i powoli zdejmowałam słoiczek z eliksirem wielosokowym .
< Zira , bardzo proszę dokończ >
- Co się stało , Zira ?- zapytałam .
- Coś się ze mną dzieję . - usiadła - Mam ochotę tylko jeść , leżeć i spać . Jak mam ochotę kogoś rozłościć , jak tylko wyjdę z jaskini od razu mi się nie chcę .
- Kurden .... Tęsknie za starą Zirą - wstałam i popatrzyłam na nią poważnie . - Co to może być ? Wszystko . Albo najzwyczajniej c sie nie chce i tak zostanie , albo to tymczasowa faza .
- Ale ja to mam długo !
- Długo , nie długo ... albo coś zjadłaś albo to jakiś czar . Ja myślę , że ktoś dolał ci soku z rzepaku , zmieszanego ze sokiem z goblina , z dodatkiem włosia jednorożca .
- Fuj ! -syknęła i obczepała się .
- Spokojnie . - uspokoiłam ten tik - Suchaj , czy zjadłaś coś wtedy podejrzanego , lub jakieś zwierze ? Po tam mógł być ten sok .
- No kilka osób mnie częstowało , to ...
- Szyt ! Tak niczego nie załatwimy . Musimy się upewnić . Mam taka propozycję . Wypijemy eliksir wielosokowy i zamienimy się na tydzień rolami .
- Nie wiem .
- Posłuchaj mnie jeszcze raz - patrzyłam jej prosto w oczy . - Nie zepsuję twojej reputacji . znam twój charakter i mogę drażnić wilki w twój sposób , brzy okazji sprawdzę wilki i ich zachowanie względem ciebie . Zobaczymy , zobaczymy czy ktoś cię otruł . Co do mnie staraj się być taka jak ja ...Żadnych złośliwości ! Nie mówimy o tym partnerom , ani nikomu . Pamiętaj , że dokładnie za tydzień się zmienimy i ja się spalę . mam spotkanie z Hadesem
- Umrzesz ? - zapytała bardzo smutno .
- Może i tak . To wchodzisz w to ? - zapytałam i powoli zdejmowałam słoiczek z eliksirem wielosokowym .
< Zira , bardzo proszę dokończ >
środa, 25 września 2013
Od Sycylii - C.D. opowiadania Kai ''Poznanie synowej,czyli Sycylii"
Zamyśliłam się .
- Cała moja rodzina jest w afryce - zaczęłam - Mam 11 braci i jedną siostrę - Trixy . Mama ma na imię :Albreda , A ojciec Alfro . Mam mnóstwo kuzynów i kuzynki , pra , pra .... dziadkowie i tak dalej . Ogółem mówiąc , moja rodzina jest ogromna . Wszyscy mieszkamy na tym kontynencie , (prócz mnie) tylko w różnych częściach . Puki tu zawitałam , należałam do stada , gdzie było 14 samców i 4 samice . Mieszkaliśmy w szałasach .
- Ciekawe . Z czego cieszy się wasza rodzina?
- Cieszy ?- powiedziałam - samice ą niesamowicie zwinne i zawsze nieprzewidywalne , a samce zawsze są pewni siebie .Poza tym wszyscy są odporni na gorąco , i na zimno .
- My słyniemy z szybkości jak zapewne wiesz .
Skinęłam głową
- Wiem - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam .
< Kaja ? Co było dalej ?>
- Cała moja rodzina jest w afryce - zaczęłam - Mam 11 braci i jedną siostrę - Trixy . Mama ma na imię :Albreda , A ojciec Alfro . Mam mnóstwo kuzynów i kuzynki , pra , pra .... dziadkowie i tak dalej . Ogółem mówiąc , moja rodzina jest ogromna . Wszyscy mieszkamy na tym kontynencie , (prócz mnie) tylko w różnych częściach . Puki tu zawitałam , należałam do stada , gdzie było 14 samców i 4 samice . Mieszkaliśmy w szałasach .
- Ciekawe . Z czego cieszy się wasza rodzina?
- Cieszy ?- powiedziałam - samice ą niesamowicie zwinne i zawsze nieprzewidywalne , a samce zawsze są pewni siebie .Poza tym wszyscy są odporni na gorąco , i na zimno .
- My słyniemy z szybkości jak zapewne wiesz .
Skinęłam głową
- Wiem - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam .
< Kaja ? Co było dalej ?>
Od Kiary - On...
Ostatnio widziałam pięknego basiora. Zakochałam się w nim po uszy. Dzisiaj keidy sobie chodziłam własnie go zobaczyłam. Chcąc go zagadać podeszłam do niego.
- Hej, jestem Kiara, a ty pewnie Warrior?
(Warrior?)
- Hej, jestem Kiara, a ty pewnie Warrior?
(Warrior?)
Od Warriora - Północ.
Jak pewnie większość wie, dołączyłem tu już na stałe. Nie jestem wprawdzie romantykiem, wolę walki i bijatyki, jednak była zawsze taka jedna wadera, która nauczyła mnie wiele. Dzięki niej nauczyłem cieszyć się małym gestem, być wdzięcznym i zmienić swoje nastawienie do wrogów. Była to Alexandra. Chciałem ją dziś zaprosić na kolację na plaży. Musiałem jednak na nią wpaść... Nagle usłyszałem czyjś głos.
- Muszę już iść. Do zobaczenia! - Powiedziała jakaś wadera. A była to... Alexandra! Chcąc zagadać natychmiast do niej podbiegłem.
- Alexandra, szukam cię dzisiaj i szukam. - Powiedziałem na powitanie.
- A ja szukałam ciebie. - Odparła.
- Wiesz... Chcę cię zaprosić na kolację, na plażę. Zgoda?
- Pewnie. O której godzinie?
- A o której ci pasuje?
- Co ty na... północ?
- Północ?
- Tak.
- Zgoda. To do północy. - Rzekłem i poszedłem w wyznaczone miejsce trzy godziny przed czasem. Rozłożyłem talerzyki, na których przygotowałem potrawy wegetariańskie, ponieważ Alexandra była właśnie wegetarianką. Czas minął szybko i pięć minut przed północą zjawiła się Alexandra.
< Alexandra, dokończ. >
- Muszę już iść. Do zobaczenia! - Powiedziała jakaś wadera. A była to... Alexandra! Chcąc zagadać natychmiast do niej podbiegłem.
- Alexandra, szukam cię dzisiaj i szukam. - Powiedziałem na powitanie.
- A ja szukałam ciebie. - Odparła.
- Wiesz... Chcę cię zaprosić na kolację, na plażę. Zgoda?
- Pewnie. O której godzinie?
- A o której ci pasuje?
- Co ty na... północ?
- Północ?
- Tak.
- Zgoda. To do północy. - Rzekłem i poszedłem w wyznaczone miejsce trzy godziny przed czasem. Rozłożyłem talerzyki, na których przygotowałem potrawy wegetariańskie, ponieważ Alexandra była właśnie wegetarianką. Czas minął szybko i pięć minut przed północą zjawiła się Alexandra.
< Alexandra, dokończ. >
Od Imaniki - Nuda
Nie miałam co robić. Zaczęłam szukać Far'a. Nagle z dala usłyszałam próbe Bloody Hills. Pobiegłam czym prędzej w kierunku dźwięków chcąc zobaczyć próbe zespołu. Kied dobiegłam do celu zobaczyłam tam... Far'a! Zaczekałam aż skońćzą śpiewać i podeszłam do partnera
- Far! nic mi nie mówiłeś że dołączyłeś do zespołu! - wyszczerzyłam zęby
(Far?)
- Far! nic mi nie mówiłeś że dołączyłeś do zespołu! - wyszczerzyłam zęby
(Far?)
Od Diny - Rozmowa
Nudziło mi się dzisiaj strasznie! Ponieważ nie miałam co robić poszłam poszukać jakiegoś wilka do rozmowy. Kiedy przechadzłam się w lesie zobaczyłam czarnego wilka. Kiedy podeszłam bliżej stwierdziłam ze to śliczna wilczyca
- Cześć - uśmeichnęłam się do niej
(Ayoko?)
- Cześć - uśmeichnęłam się do niej
(Ayoko?)
Od Ziry - Co się dzieje?
Moje dziwne zachowanie nie minęło. Chciałam tylko leżeć, spać i jeść. Co się ze mną dzieje?! Myślałam raz że to ciąża, ale brzuch mi w ogóle nie urósł. Czasami miałam ochote wstać i podokuczać komuś jednak kiedy tylko wstawałam i wychodziłam z jaskini odechciewało mi się. Generalnie nie wychodziłam z jaskini!
**************
Wygrzewałam się na słońcu i myślałam. Może mi ktoś pomoże? Ale kto? Pierwszy raz w życiu żałowałam że komuś dokuczałam. Poczułam w sercu wielką rozpacz i pustke. Przecież nawet moje dzieci się nie przyznają że mają taką wredną matke. Nikt mi nie pomoże... chociaż... Są dwa wilki które mnie rozumieją... Rob i Valixy. Kto może rozszyfrować taka zagadke? Tylko Valixy. Byłam co do tego całkowicie pewna. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do jaskini przyjaciółki
(Valixy?)
**************
Wygrzewałam się na słońcu i myślałam. Może mi ktoś pomoże? Ale kto? Pierwszy raz w życiu żałowałam że komuś dokuczałam. Poczułam w sercu wielką rozpacz i pustke. Przecież nawet moje dzieci się nie przyznają że mają taką wredną matke. Nikt mi nie pomoże... chociaż... Są dwa wilki które mnie rozumieją... Rob i Valixy. Kto może rozszyfrować taka zagadke? Tylko Valixy. Byłam co do tego całkowicie pewna. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do jaskini przyjaciółki
(Valixy?)
Od Naxy - C.D. opowiadania Wild'a ''Spotkanie siostry''
Przecież było wiadomo o co kaman . Nie wierzyłam że on nie wie...
- Martwię się o Peter'a i Amy . - powiedziałam z końcu i sama zmieniłam postać i weszłam do wody - Przecież oni poszli do miasta !
- Oj Naxi , Naxi . - podpłynął do mnie - Wszystko będzie dobrze . Będzie tak , jak z Angeliką .
- Też będziemy myśli że już nie żyją ? Będziemy płakać po nocach ?- powiedziałam i wypuściłam kilka łez . - Nie , nie pozwolę na to . Musimy coś zrobić .
-Ale co ?
- Wziąć sprawę w swoje ręce .
< Wild ?>
- Martwię się o Peter'a i Amy . - powiedziałam z końcu i sama zmieniłam postać i weszłam do wody - Przecież oni poszli do miasta !
- Oj Naxi , Naxi . - podpłynął do mnie - Wszystko będzie dobrze . Będzie tak , jak z Angeliką .
- Też będziemy myśli że już nie żyją ? Będziemy płakać po nocach ?- powiedziałam i wypuściłam kilka łez . - Nie , nie pozwolę na to . Musimy coś zrobić .
-Ale co ?
- Wziąć sprawę w swoje ręce .
< Wild ?>
Od Electry - C.D. opowiadania Oliwii ''Brak przyjaciół''
Patrzyłam na nią uważnie . Wyglądała na bardzo inteligentną i sumienną wilczyce . Przejrzałam ją na wylot ; miała serce czyste niczym łza .
- Wiesz .. Czuje że do siebie jakoś pasujemy . Masz na imię Oliwia ?
- Tak - powiedziała lekkim głosem .
- Ja Elektra , chyba już wiesz ....Chętnie zostanę twoją przyjaciółką .
Uśmiechnęła się lekko .
- Czy od urodzenie nie masz źrenic ?- zapytała nagle .
- Nie mam , i to jest plusem . Mogę spojrzeć w oczy wszystkim , oni nawet nie wiedzą . Skąd pochodzisz ?
<Oliwia ? Proszę dokończ>
- Wiesz .. Czuje że do siebie jakoś pasujemy . Masz na imię Oliwia ?
- Tak - powiedziała lekkim głosem .
- Ja Elektra , chyba już wiesz ....Chętnie zostanę twoją przyjaciółką .
Uśmiechnęła się lekko .
- Czy od urodzenie nie masz źrenic ?- zapytała nagle .
- Nie mam , i to jest plusem . Mogę spojrzeć w oczy wszystkim , oni nawet nie wiedzą . Skąd pochodzisz ?
<Oliwia ? Proszę dokończ>
Od Petera - Na ratunek Amy cz.2
Biegłem ulicą, tak, jak zwykle. Deszcz przestał w końcu padać, ale pojawił się nowy problem... Samochody. Pierwszy wjechał w kałużę i bardzo mnie ochlapał.
- Matko, Amy, gdzie jesteś? - Spytałem sam siebie. Chciałem przejść przez ulicę. Rozejrzałem się, czy mogę przejść. Wtedy jednak, pijany kierowca wyjechał zza zakrętu i walnął we mnie samochodem. Obudziłem się gdzieś w ciemnej przestrzeni, obok starego przyjaciela z watahy, który zginął na wojnie, czyli naszego Herkulesa. Byliśmy... Jakby to powiedzieć? Szczeniakami...? Tak to mniej więcej wyglądało:
- Peter, co ty tu robisz? - Spytał Herkules.
- Nie wiem. A ty co tu robisz?
- Odpoczywam po wojnie w Krainie Umarłych.
- Czyli że ja... nie żyję?
- I tak i nie. Z tego co wiem, trzasnął w ciebie samochód.
- Dokładnie. - Rzekłem i poczułem szturchnięcie. Gdzieś w tle usłyszałem czyjeś słowa. Jakiejś wadery! Otworzyłem oczy i już nie byłem w Krainie Umarłych, tylko znów w mieście, na chodniku.
- Ej, żyjesz? - Spytała wadera.
- Tak, chyba tak. - Mruknąłem wstając z podłoża.
- Ale cię walnęło. Poleciałeś na jakieś półtorej metra.
- Serio? Fajnie...
- Czy ty jesteś magicznym wilkiem?
- A co?
- tak się pytam. - Rzekła wadera. - Ja też jestem magiczną wilczycą. Mam na imię Cassidy.
- Co robisz w mieście?
- Sama nie wiem... - Powiedziała Cassidy. Nagle przypomniałem sobie o Amy.
- *****, co ja tu jeszcze robię?! Muszę szukać córki!
- Moment. Różowa, ze skrzydłami?
- Tak! To ona! Gdzie ją widziałaś.
- Przed wejściem do zoo.
C.D.N.
- Matko, Amy, gdzie jesteś? - Spytałem sam siebie. Chciałem przejść przez ulicę. Rozejrzałem się, czy mogę przejść. Wtedy jednak, pijany kierowca wyjechał zza zakrętu i walnął we mnie samochodem. Obudziłem się gdzieś w ciemnej przestrzeni, obok starego przyjaciela z watahy, który zginął na wojnie, czyli naszego Herkulesa. Byliśmy... Jakby to powiedzieć? Szczeniakami...? Tak to mniej więcej wyglądało:
- Peter, co ty tu robisz? - Spytał Herkules.
- Nie wiem. A ty co tu robisz?
- Odpoczywam po wojnie w Krainie Umarłych.
- Czyli że ja... nie żyję?
- I tak i nie. Z tego co wiem, trzasnął w ciebie samochód.
- Dokładnie. - Rzekłem i poczułem szturchnięcie. Gdzieś w tle usłyszałem czyjeś słowa. Jakiejś wadery! Otworzyłem oczy i już nie byłem w Krainie Umarłych, tylko znów w mieście, na chodniku.
- Ej, żyjesz? - Spytała wadera.
- Tak, chyba tak. - Mruknąłem wstając z podłoża.
- Ale cię walnęło. Poleciałeś na jakieś półtorej metra.
- Serio? Fajnie...
- Czy ty jesteś magicznym wilkiem?
- A co?
- tak się pytam. - Rzekła wadera. - Ja też jestem magiczną wilczycą. Mam na imię Cassidy.
- Co robisz w mieście?
- Sama nie wiem... - Powiedziała Cassidy. Nagle przypomniałem sobie o Amy.
- *****, co ja tu jeszcze robię?! Muszę szukać córki!
- Moment. Różowa, ze skrzydłami?
- Tak! To ona! Gdzie ją widziałaś.
- Przed wejściem do zoo.
C.D.N.
Od Gustawa - Jak znalazłem swojego towarzysza?
Szedłem wzdłuż kanionu Samotnej Gwiazdy, czyli mojego ulubionego miejsca. Nagle dostrzegłem tajemniczy czarny obiekt gdzieś na dnie kanionu.
- Co do licha? - Spytałem sam siebie. Zeskoczyłem na jakąś niską półkę skalną i począłem skakać z półki na półkę. W końcu dotarłem na dno. A tam znajdował się czarny obiekt, z którego buchał żółty ogień.
- Hej. - Odezwało się jajo. Cofnąłem się w tył.
- Kim jesteś? - Spytałem ponownie zbliżając się do jajka.
- Jajkiem.
- Ptasim czy smoczym?
- Smoczym. Szukam kogoś, kto mógłby się mną zaopiekować. A... A może ty? - Zapytało jajko.
- A gdzie twoi rodzice?
- Nigdy ich nie widziałem. Ciebie też nie widzę. Kim jesteś?
- Wilkiem.
- Zwykłym, czy magicznym?
- Magicznym. Tak się składa, że szukam przyjaciela, który mógłby mi doradzić w kwestii kilku rzeczy związanych z watahą.
- Jesteś alfą watahy?
- Tak. Watahy Krwawe Wzgórze. - Rzekłem, a jajo zatrzęsło się ze strachu.
- Nie zjedzą mnie?
- Nie, wilki nie lubią jeść smoków.
- Dobra, to weź mnie w pysk i zanieś do jaskini. - Rzekło jajo.
- Moment. A jak ci na imię?
- Rodzice nazwali mnie Wimpy.
- Zatem, Wimpy, chodźmy do watahy. - Powiedziałem, wziąłem jajko w pysk i poszliśmy do jaskini mojej i Ginewry. Tak właśnie znalazłem swojego towarzysza.
- Co do licha? - Spytałem sam siebie. Zeskoczyłem na jakąś niską półkę skalną i począłem skakać z półki na półkę. W końcu dotarłem na dno. A tam znajdował się czarny obiekt, z którego buchał żółty ogień.
- Hej. - Odezwało się jajo. Cofnąłem się w tył.
- Kim jesteś? - Spytałem ponownie zbliżając się do jajka.
- Jajkiem.
- Ptasim czy smoczym?
- Smoczym. Szukam kogoś, kto mógłby się mną zaopiekować. A... A może ty? - Zapytało jajko.
- A gdzie twoi rodzice?
- Nigdy ich nie widziałem. Ciebie też nie widzę. Kim jesteś?
- Wilkiem.
- Zwykłym, czy magicznym?
- Magicznym. Tak się składa, że szukam przyjaciela, który mógłby mi doradzić w kwestii kilku rzeczy związanych z watahą.
- Jesteś alfą watahy?
- Tak. Watahy Krwawe Wzgórze. - Rzekłem, a jajo zatrzęsło się ze strachu.
- Nie zjedzą mnie?
- Nie, wilki nie lubią jeść smoków.
- Dobra, to weź mnie w pysk i zanieś do jaskini. - Rzekło jajo.
- Moment. A jak ci na imię?
- Rodzice nazwali mnie Wimpy.
- Zatem, Wimpy, chodźmy do watahy. - Powiedziałem, wziąłem jajko w pysk i poszliśmy do jaskini mojej i Ginewry. Tak właśnie znalazłem swojego towarzysza.
wtorek, 24 września 2013
Od Enchented Arrow - Jak dotarłam do tej watahy
Z moją bandą punkowców której byłam liderką mieliśmy ukraść pewien diament z ludzkiego sklepu,włączył się alarm,wszyscy uciekli,tylko ja trzymałam zimną krew,wzięłam diament do pyska i pobiegłam w stronę drzwi,jakiś człowiek mnie ogłuszył... Obudziłam się w nieznanym mi dotąd lesie,diamentu już przy mnie nie było,nagle zauważyłam idącą sobie wilczycę,niosła ze sobą futerał od gitary elektrycznej,na nim były rożne napisy w stylu Punkowym np. :
Anarchia,pentagramy,swastyka powieszona na szubienicy...
Podbiegłam do niej i się przedstawiłam :
-Siemka!Jestem Enchented,a ty?
-Jestem Punk'si,podoba mi się twój styl!Jest zarąbisty!
-Dzięki!Grasz na gitarze elektrycznej?!
-No raczej!
-Szukam schronienia,może wiesz gdzie mogłabym przenocować?
-Tak,należę do watahy krwawego wzgórza!Chodź!Zaprowadzę cię do Alfy!
-Oki!-I poszliśmy.
<Gustaw.>
Anarchia,pentagramy,swastyka powieszona na szubienicy...
Podbiegłam do niej i się przedstawiłam :
-Siemka!Jestem Enchented,a ty?
-Jestem Punk'si,podoba mi się twój styl!Jest zarąbisty!
-Dzięki!Grasz na gitarze elektrycznej?!
-No raczej!
-Szukam schronienia,może wiesz gdzie mogłabym przenocować?
-Tak,należę do watahy krwawego wzgórza!Chodź!Zaprowadzę cię do Alfy!
-Oki!-I poszliśmy.
<Gustaw.>
poniedziałek, 23 września 2013
Od Kai - Poznanie synowej, czyli Sycylii
Moi synowie, George i Patton byli już dorośli. Mieli żony, dzieci... Nie poznałam niestety Sycylii. Pewnego dnia nad wodospadem na nią wpadłam.
- Cześć Sycylia - Rzekłam.
- Kim jesteś? - Spytała zdezorientowana.
- Mam na imię Kaja i jestem babcią Seleny, Harry'ego oraz Niki. Domyślasz się kim jestem?
- Matką George'a. - Odpowiedziała wadera pewnie.
- Tak. - Przerwałam na chwilę. - I chciałabym poznać matkę swoich wnuków. Skąd pochodzisz?
- Z Afryki.
- A masz tam jakąś rodzinę? - Spytałam.
< Sycylia, dokończ jak będziesz miała chwilkę. >
- Cześć Sycylia - Rzekłam.
- Kim jesteś? - Spytała zdezorientowana.
- Mam na imię Kaja i jestem babcią Seleny, Harry'ego oraz Niki. Domyślasz się kim jestem?
- Matką George'a. - Odpowiedziała wadera pewnie.
- Tak. - Przerwałam na chwilę. - I chciałabym poznać matkę swoich wnuków. Skąd pochodzisz?
- Z Afryki.
- A masz tam jakąś rodzinę? - Spytałam.
< Sycylia, dokończ jak będziesz miała chwilkę. >
Od Wild'a - Spotkanie siostry...
Chciałem zrelaksować się po wojnie. Kiedyś odkryłem małe jeziorko, w którym chętnie pływałem. Pewnego dnia przyszła tam ze mną moja siostra. Wszedłem do wody, pod wpływem czego kilka kropli prysnęło na Naxę.
- Uważaj jak chodzisz. - Powiedziała oburzona.
- Coś nie w sosie jesteś. Coś się stało? - Spytałem.
- Nic. - Rzekła i spuściła wzrok.
- Możesz powiedzieć. - Rzekłem. Naxa podniosła głowę i zaczęła mówić.
- ...
< Naxa, co cię dręczy? >
- Uważaj jak chodzisz. - Powiedziała oburzona.
- Coś nie w sosie jesteś. Coś się stało? - Spytałem.
- Nic. - Rzekła i spuściła wzrok.
- Możesz powiedzieć. - Rzekłem. Naxa podniosła głowę i zaczęła mówić.
- ...
< Naxa, co cię dręczy? >
Od Sybilli, Sabaki i Paradise - Początki
Ja oraz moje rodzeństwo narodziliśmy się w jaskini.
- Jakie śliczne! - Szepnął ktoś cicho.
- Zobacz, ta jest podobna do ciebie. - Rzekł męski głos.
- A ten wygląda prawie jak ty. - Odezwała się wadera. A ja do nikogo nie byłam podobna... Cóż, ktoś musi być tą czarną owcą w rodzinie. Usłyszałam czyjeś kroki. Po raz pierwszy otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą wielką grupę wilków. Było ich może ze 160! To była moja wataha, moi przyjaciele oraz rodzina...
*************************************
Poczułem na sobie promienie rażącego poniedziałkowego słońca. Urodziłem się właśnie dziś, w ten słoneczny poniedziałek. Otworzyłem oczy i ukazała im się grupa wilków. Ja i moje rodzeństwo z miotu byliśmy na pagórku, wraz z naszymi rodzicami, reszta kolorowych wilków przyglądała się nam z uwagą. Byliśmy, jak się okazało, młodymi alfami.
*************************************
Wilki przyglądały się nam kilka minut, zaczęły się szepty i rozmowy na temat naszych imion. Mi dostało się wdzięczne imię Paradise. Byliśmy młodzi, lecz jako magiczne wilki już otwarliśmy oczy. Ginewra i Gustaw, nasi rodzice, wzięli nas do jaskini - Gustaw trzymał Sabakę i Sybillę, a Ginewra mnie. Położyli nas na wygodnym posłaniu z trawy. Zasnęliśmy, wiedząc, że nic nam nie zagraża i tu jesteśmy bezpieczni.
- Jakie śliczne! - Szepnął ktoś cicho.
- Zobacz, ta jest podobna do ciebie. - Rzekł męski głos.
- A ten wygląda prawie jak ty. - Odezwała się wadera. A ja do nikogo nie byłam podobna... Cóż, ktoś musi być tą czarną owcą w rodzinie. Usłyszałam czyjeś kroki. Po raz pierwszy otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą wielką grupę wilków. Było ich może ze 160! To była moja wataha, moi przyjaciele oraz rodzina...
*************************************
Poczułem na sobie promienie rażącego poniedziałkowego słońca. Urodziłem się właśnie dziś, w ten słoneczny poniedziałek. Otworzyłem oczy i ukazała im się grupa wilków. Ja i moje rodzeństwo z miotu byliśmy na pagórku, wraz z naszymi rodzicami, reszta kolorowych wilków przyglądała się nam z uwagą. Byliśmy, jak się okazało, młodymi alfami.
*************************************
Wilki przyglądały się nam kilka minut, zaczęły się szepty i rozmowy na temat naszych imion. Mi dostało się wdzięczne imię Paradise. Byliśmy młodzi, lecz jako magiczne wilki już otwarliśmy oczy. Ginewra i Gustaw, nasi rodzice, wzięli nas do jaskini - Gustaw trzymał Sabakę i Sybillę, a Ginewra mnie. Położyli nas na wygodnym posłaniu z trawy. Zasnęliśmy, wiedząc, że nic nam nie zagraża i tu jesteśmy bezpieczni.
Od Blackness - C.D. opowiadania Arc Bright i Kaigy'ego Burnouta ''Przechadzka''
Szłam dobie gdzieś. Sama nawet nie wiedziałam dokąd. Nagle potknęłam się o pień i wpadłam do kałuży z dużym i głośnym pluskiem.
- *******! - Wrzasnęłam. Wstałam i wytrzepałam się.
- Co to za hałas? - Usłyszałam głos wadery.
- Nie wiem. - Odparł jakiś basior.
- To... to chyba ja. - Rzekłam wyłaniając się w krzewów.
- Nie kojarzę cię za bardzo. - Rzekła biała wadera.
- Blackness. - Odpowiedziałam i spojrzałam na nią pytająco.
- Arc Bright. - Rzekła wadera i spojrzała na basiora.
- Ja jestem Kaigy Burnout, brat Arc.
- Miło mi. - Powiedziałam.
- A jakim cudem narobiłaś takiego hałasu?
- Sama właściwie nie wiem...
- Wpadłaś do wody? - Wtrąciła się wadera.
- Tak. Czekaj. Do wody?
- Sama tak powiedziałaś.
- No to muszę zmykać. - Rzekłam, lecz po pięciu minutach przyszłam z powrotem, a wilki wyglądały na zdziwione,. - Nie pytajcie. - Parsknęłam śmiechem. - Chciałabym się zaprzyjaźnić. Mogę?
< Kaigy? Arc? >
- *******! - Wrzasnęłam. Wstałam i wytrzepałam się.
- Co to za hałas? - Usłyszałam głos wadery.
- Nie wiem. - Odparł jakiś basior.
- To... to chyba ja. - Rzekłam wyłaniając się w krzewów.
- Nie kojarzę cię za bardzo. - Rzekła biała wadera.
- Blackness. - Odpowiedziałam i spojrzałam na nią pytająco.
- Arc Bright. - Rzekła wadera i spojrzała na basiora.
- Ja jestem Kaigy Burnout, brat Arc.
- Miło mi. - Powiedziałam.
- A jakim cudem narobiłaś takiego hałasu?
- Sama właściwie nie wiem...
- Wpadłaś do wody? - Wtrąciła się wadera.
- Tak. Czekaj. Do wody?
- Sama tak powiedziałaś.
- No to muszę zmykać. - Rzekłam, lecz po pięciu minutach przyszłam z powrotem, a wilki wyglądały na zdziwione,. - Nie pytajcie. - Parsknęłam śmiechem. - Chciałabym się zaprzyjaźnić. Mogę?
< Kaigy? Arc? >
Od Oliwii - Brak przyjaciół...
Pomyślałam, że czas się z kimś zaprzyjaźnić i pogadać trochę o sprawach wilczyc... Przechadzałam się wąską ścieżką, z opaską na oczach. Dlaczego? Tak robił mój kuzyn, gdy nie wiedział którą drogą ma podążać. Kiedyś dał mi radę, że kiedy będę bezsilna, nie będę się miała komu wyżalić, mam zrobić to co on. Dla ciekawych, mój kuzyn tak wyglądał:
Nagle wpadłam na kogoś.
- Przepraszam. - Rzuciłam.
- Nie, to ja przepraszam. - Odparł głos.
- No to w końcu ja czy ty mam przepraszać?
- Nie ważne. - Odpowiedziała po chwili namysłu. - Czemu chodzisz z opaską na oczach?
- Sama nie wiem...
- Już ty dobrze wiesz.
- Może tak, może nie. - Rzekłam ściągając czerwono-białą opaskę. Dopiero wtedy zobaczyłam na kogo wpadłam.
- O co chodzi? - Spytała wilczyca, kiedy wpatrywałam się w nią. - Mogę ci dać swoje zdjęcie, jeśli chcesz. - Dodała.
- Nie, nie trzeba. - Odparłam. - Chciałam się z kimś zaprzyjaźnić. Mogłabym z tobą? - Spytałam.
< Electra, możesz dokończyć? >
Nagle wpadłam na kogoś.
- Przepraszam. - Rzuciłam.
- Nie, to ja przepraszam. - Odparł głos.
- No to w końcu ja czy ty mam przepraszać?
- Nie ważne. - Odpowiedziała po chwili namysłu. - Czemu chodzisz z opaską na oczach?
- Sama nie wiem...
- Już ty dobrze wiesz.
- Może tak, może nie. - Rzekłam ściągając czerwono-białą opaskę. Dopiero wtedy zobaczyłam na kogo wpadłam.
- O co chodzi? - Spytała wilczyca, kiedy wpatrywałam się w nią. - Mogę ci dać swoje zdjęcie, jeśli chcesz. - Dodała.
- Nie, nie trzeba. - Odparłam. - Chciałam się z kimś zaprzyjaźnić. Mogłabym z tobą? - Spytałam.
< Electra, możesz dokończyć? >
Od Warrior'a - Rada?
Greyback bardzo mnie interesował. W jego oczach widać było spokój i mądrość, czułem, że jest wyrozumiały i pomoże mi w potrzebie. Poszedłem wieczorem w Dymiące Góry, gdzie przesiadywał całymi dniami i nocami.
- Greyback. - Rzekłem, kiedy byłem już za nim.
- Słucham? - Spytał odwracając się.
- Czy mogę ci zadać pytanie?
- Wal śmiało.
- Masz wizje o miłości, prawda?
- Tak. A konkretniej o co chodzi?
- O miłość.
- Ech... Mów jaśniej.
- Chodzi mi o Alexandrę. Pałam do niej uczuciem, lecz ona chyba go nie odwzajemnia. Naszła cię może kiedyś wizja z nią lub ze mną? - Spytałem, a Greyback odpowiedział:
- ...
< Greyback, co mówiłeś? >
- Greyback. - Rzekłem, kiedy byłem już za nim.
- Słucham? - Spytał odwracając się.
- Czy mogę ci zadać pytanie?
- Wal śmiało.
- Masz wizje o miłości, prawda?
- Tak. A konkretniej o co chodzi?
- O miłość.
- Ech... Mów jaśniej.
- Chodzi mi o Alexandrę. Pałam do niej uczuciem, lecz ona chyba go nie odwzajemnia. Naszła cię może kiedyś wizja z nią lub ze mną? - Spytałem, a Greyback odpowiedział:
- ...
< Greyback, co mówiłeś? >
Ginewra urodziła trzy szczenięta, przez co do watahy dochodzi trzech nowych członków - SYBILLA, PARADISE i SABAKA
Wiem, te narodziny miały nastąpić o wiele wcześniej, ale postanowiłam coś ze sobą zrobić, bo też mam własne życie. Oto szczenięta Ginewry i Gustawa:
Imię: Sybilla
Płeć: Samica
Wiek: Kilka godzin, nieśmiertelna
Stanowisko: Uczeń, młoda samica alfa
Zespół: Chce być w Windy Night
Kły: ∞
Cechy charakteru: Wrażliwa, uczuciowa, odważna, czuła, romantyczna, wymagająca, pomocna, mądra, inteligentna, czasem szalona, śmiała, miła, ale tak jak każdy wilk ma czasem ''fazę x'' i wpada w furię. Nie potrafi panować nad emocjami, jest wybuchowa, impulsywna, kiedy trzeba jest dyskretna, potrafi być cicha i spokojna, jak i również groźna, niebezpieczna, głośna i bezwzględna.
Cechy fizyczne: Ma złą kondycję i nie biega jakoś zawrotnie szybko, od Pattona jest wolniejsza, podobnie jak każdy w watasze. Skakanie też jej nie wychodzi podobnie jak wspinaczka. Za to dobrze radzi sobie z pływaniem i w tym jest na prawdę dobra.
Znak szczególny: Czarno-biała sierść, bandaże na nogach, długie, białe włosy, ogon białego koloru, świecące, białe oczy bez źrenic.
Waga: 45 kilogramów
Wzrost: 70 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Jeszcze nie poznała najlepszych przyjaciół...
Rasa: Mieszaniec
Rasa magiczna: Wilk nekromacji
Żywioł: Mrok, Miłość, Śnieg, Światło, Natura
Moce: Super szybkość, czytanie z oczu, super siła, oddychanie pod wodą, pokonywanie oporu wody, telepatia, zaklinanie zwierząt, rozmowa z wężami, strzelanie kulami światła lub mroku, hipnoza, reszty wciąż się uczy.
Partner: Nie szuka
Rodzina: Matka - Ginewra, ojciec - Gustaw, siostry - Smitty, Hekate, Viki, Cassidy <odeszła>, Sunny <odeszła>, Paradise, bracia - Sabaka, Lyx, Harp <nie żyje>, Cezar <nie żyje, Endy <odszedł>, szwagier - Banditt <nie żyje>, Jake, Louis <odszedł>, szwagierki - Arina, Smithy <nie żyje>, Eagle <nie żyje, wujkowie - Breg, Mike, Fearghal, Lost, Garden, Voodoo, Robert, ciotki - Valixy, Galadiera, Shaft, Ginger, Tara, Kanna kuzyni - Green, Peter, Joseph, Grom <odszedł>, Aramis <odszedł>, kuzynki - Camira, Cassandra, Fatima, Sami, Brynn, Rainbow, Picallo, Carla, babcia - Tear <odeszła>, dziadek - Greyback.
Kraj pochodzenia: Wataha Krwawe Wzgorze
Lubi: Miłość, wypady ze znajomymi, czasem bardzo lubi leniuchować, lubi dobrze wykorzystywać czas, dobre wilki, beztroskie i spokojne życie, kaczki i inne ptaki
Nie lubi: Braku uczuć, zbyt dużego wysiłku fizycznego, marnowania czasu, złych i wrednych wilków, trudnego i bolesnego życia.
Nuty Wolności: 40.000
Historia: Urodziłam się w tej watasze
Inne zdjęcia:
Jak dorośnie:
Właściciel: KJK
*******************************************************
Imię: Paradise
Płeć: Samica
Wiek: Kilka godzin, nieśmiertelna
Stanowisko: Uczeń, młoda samica alfa
Zespół: Chce należeć do Loup Votes
Kły: 10/10
Cechy charakteru: Jest podobna do obojga rodziców, przez co ma urok i urodę Ginewry oraz mądrość i rozwagę Gustawa. Ale opisując ją nieco głębiej, nie jest to wilczyca głupia czy bezmyślna, choć czasem miewa zaćmienia. Nie jest ani interesowna, chciwa, wredna czy zuchwała, ale zdarza jej się porywczość...
Cechy fizyczne: Jej łapy są chude, długie i smukłe, podobnie jak cała sylwetka. Chodzi poruszając się rytmicznie, biega podobnie, pełna wdzięku, gracji i lekkości. Uwielbia też pływać, ale nie jest skoczną waderą.
Znak szczególny: Długie, brązowe włosy, żółte, małe oczy, szczupła sylwetka, bury odcień sierści, ładna postawa oraz duże uszy.
Waga: 31 kilogramów
Wzrost: 73 centymetry
Najlepsi przyjaciele: Angelika, Soldier, Darkss
Rasa: Mieszaniec
Rasa magiczna: Wilk jesieni
Żywioł: Woda, Ziemia
Moce: Super szybkość, stan furii, reszty jeszcze nie odkryła...
Partner: Czy jest jakiś sens szukać partnera? Często zadaje sobie to pytanie patrząc na wilki pokrzywdzone przez nieodwzajemnioną miłość. Ma ona jedną sympatię, ale uważa, że i tak nic z tego nie będzie.
Rodzina: Matka - Ginewra, ojciec - Gustaw, siostry - Smitty, Hekate, Viki, Cassidy <odeszła>, Sunny <odeszła>, Sybilla, bracia - Sabaka, Lyx, Harp <nie żyje>, Cezar <nie żyje, Endy <odszedł>, szwagier - Banditt <nie żyje>, Jake, Louis <odszedł>, szwagierki - Arina, Smithy <nie żyje>, Eagle <nie żyje, wujkowie - Breg, Mike, Fearghal, Lost, Garden, Voodoo, Robert, ciotki - Valixy, Galadiera, Shaft, Ginger, Tara, Kanna kuzyni - Green, Peter, Joseph, Grom <odszedł>, Aramis <odszedł>, kuzynki - Camira, Cassandra, Fatima, Sami, Brynn, Rainbow, Picallo, Carla, babcia - Tear <odeszła>, dziadek - Greyback.
Kraj pochodzenia: Wataha Krwawe Wzgórze
Lubi: Telenowele, teatr, sztukę, poznawać inne kraje i kultury, w szczególności Francję.
Nie lubi: Nie ma rzecz których się nie lubi. Są rzeczy, które bardziej lub mniej się lubi.
Nuty Wolności: 40.000
Historia: Urodziłam się w tej watasze.
Inne zdjęcia:
Jak dorośnie:
Właściciel: Szymham
************************************************
Imię: Sabaka
Płeć: Samiec
Wiek: Kilka godzin, nieśmiertelny
Stanowisko: Uczeń, młody samiec alfa
Zespół: Nie chce być w żadnym.
Kły: ∞
Cechy charakteru: Cichy, skromny, lecz przywódczy, odważny też potrafi być. Większość czasu spędza z dala od tłumu, łatwo go zranić, jednak nie jest on obrażalski, po prostu odchodzi od wilka, myśli o dalszym losie sprawy i wraca. Nie jest to jednak wilk bezkonfliktowy, ale ze wszystkimi się brata. Jest cierpliwy, a jego hobby to myślenie. Bardzo dużo myśli o różnych sprawach w pobliżu swej ukochanej rzeki Condos. Nie wygląda na towarzyskiego, inteligentnego czy mądrego, ale taki jest. Prócz tego spokojny, uczciwy, nieśmiały, odważny, przenikliwy, czasem szalony... Jest też mało ufny, bardzo sentymentalny.
Cechy fizyczne: To doskonały wędrowca, zawsze gotowy na wszystko, zawsze przygotowany - ciepła sierść na zimę, łatwa możliwość ochłody na lato. Jest masywnie zbudowany, ale jego siła jest przeciętna, podobnie jak szybkość.
Znak szczególny: Zielona grzywka, która podczas gdy ciało ma wyprostowane, opada mu na jedno oko.
Waga: 60 kilogramów
Wzrost: 80 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Afrodyta - świetna opiekunka, ma doskonałe podejście do innych wilków, Valixy - wsparcie i duża pomoc w różnorakich sprawach, Vane - bardzo opiekuńcza, godna zaufania, Karen - w niektórych sytuacjach jest on przykładem dla Sabaki, podobnie jak Green, którego obserwuje i uczy się od niego. Rob, Brad, Breg - po prostu przyjaciele. Swej miłości nie zalicza do przyjaciół - bo jego zdaniem miłość to nie przyjaźń.
Rasa: Wilk europejski
Rasa magiczna: Wilk puszczy
Żywioł: Natura, Woda
Moce: Super szybkość, super siła, władza nad roślinami i rzeką - czyli nad rzeką Condos i Wild Forest - to miejsce zna póki co tylko on, Breg, Brad oraz Rob.
Partner: Miłość to sprawa bardzo trudna. Jak tu powiedzieć pięknej waderze z wyższych sfer, że się coś do niej czuje...? To trudne, a on tak jak każdy wilk ma poczucie wstydu i wstydzi się... Kiedy tylko ją widzi - ucieka, bo kiedy owa wadera odezwie się do niego, nie wie co powiedzieć! Nie szuka jednak pomocy i nie chce na ten temat mówić - taki już jest.
Rodzina: Matka - Ginewra, ojciec - Gustaw, siostry - Smitty, Hekate, Viki, Cassidy <odeszła>, Sunny <odeszła>, Sybilla, Paradise, bracia - Lyx, Harp <nie żyje>, Cezar <nie żyje, Endy <odszedł>, szwagier - Banditt <nie żyje>, Jake, Louis <odszedł>, szwagierki - Arina, Smithy <nie żyje>, Eagle <nie żyje, wujkowie - Breg, Mike, Fearghal, Lost, Garden, Voodoo, Robert, ciotki - Valixy, Galadiera, Shaft, Ginger, Tara, Kanna kuzyni - Green, Peter, Joseph, Grom <odszedł>, Aramis <odszedł>, kuzynki - Camira, Cassandra, Fatima, Sami, Brynn, Rainbow, Picallo, Carla, babcia - Tear <odeszła>, dziadek - Greyback.
Kraj pochodzenia: Wataha Krwawe Wzgórze
Lubi: Soboty, szczenięta, podróże, spokój, ciszę, śpiew ptaków, długie przemyślenia, zagadki, ciekawostki
Nie lubi: Poniedziałków, Wtorków, Śród, Czwartków, Niedziel, zadań domowych, złośliwości, tłumów, natrętnych wilków
Nuty Wolności: 40.000
Historia: Urodziłem się w tej watasze.
Inne zdjęcia:
Jak dorośnie:
Właściciel: KJK
Imię: Sybilla
Płeć: Samica
Wiek: Kilka godzin, nieśmiertelna
Stanowisko: Uczeń, młoda samica alfa
Zespół: Chce być w Windy Night
Kły: ∞
Cechy charakteru: Wrażliwa, uczuciowa, odważna, czuła, romantyczna, wymagająca, pomocna, mądra, inteligentna, czasem szalona, śmiała, miła, ale tak jak każdy wilk ma czasem ''fazę x'' i wpada w furię. Nie potrafi panować nad emocjami, jest wybuchowa, impulsywna, kiedy trzeba jest dyskretna, potrafi być cicha i spokojna, jak i również groźna, niebezpieczna, głośna i bezwzględna.
Cechy fizyczne: Ma złą kondycję i nie biega jakoś zawrotnie szybko, od Pattona jest wolniejsza, podobnie jak każdy w watasze. Skakanie też jej nie wychodzi podobnie jak wspinaczka. Za to dobrze radzi sobie z pływaniem i w tym jest na prawdę dobra.
Znak szczególny: Czarno-biała sierść, bandaże na nogach, długie, białe włosy, ogon białego koloru, świecące, białe oczy bez źrenic.
Waga: 45 kilogramów
Wzrost: 70 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Jeszcze nie poznała najlepszych przyjaciół...
Rasa: Mieszaniec
Rasa magiczna: Wilk nekromacji
Żywioł: Mrok, Miłość, Śnieg, Światło, Natura
Moce: Super szybkość, czytanie z oczu, super siła, oddychanie pod wodą, pokonywanie oporu wody, telepatia, zaklinanie zwierząt, rozmowa z wężami, strzelanie kulami światła lub mroku, hipnoza, reszty wciąż się uczy.
Partner: Nie szuka
Rodzina: Matka - Ginewra, ojciec - Gustaw, siostry - Smitty, Hekate, Viki, Cassidy <odeszła>, Sunny <odeszła>, Paradise, bracia - Sabaka, Lyx, Harp <nie żyje>, Cezar <nie żyje, Endy <odszedł>, szwagier - Banditt <nie żyje>, Jake, Louis <odszedł>, szwagierki - Arina, Smithy <nie żyje>, Eagle <nie żyje, wujkowie - Breg, Mike, Fearghal, Lost, Garden, Voodoo, Robert, ciotki - Valixy, Galadiera, Shaft, Ginger, Tara, Kanna kuzyni - Green, Peter, Joseph, Grom <odszedł>, Aramis <odszedł>, kuzynki - Camira, Cassandra, Fatima, Sami, Brynn, Rainbow, Picallo, Carla, babcia - Tear <odeszła>, dziadek - Greyback.
Kraj pochodzenia: Wataha Krwawe Wzgorze
Lubi: Miłość, wypady ze znajomymi, czasem bardzo lubi leniuchować, lubi dobrze wykorzystywać czas, dobre wilki, beztroskie i spokojne życie, kaczki i inne ptaki
Nie lubi: Braku uczuć, zbyt dużego wysiłku fizycznego, marnowania czasu, złych i wrednych wilków, trudnego i bolesnego życia.
Nuty Wolności: 40.000
Historia: Urodziłam się w tej watasze
Inne zdjęcia:
Jak dorośnie:
Właściciel: KJK
*******************************************************
Imię: Paradise
Płeć: Samica
Wiek: Kilka godzin, nieśmiertelna
Stanowisko: Uczeń, młoda samica alfa
Zespół: Chce należeć do Loup Votes
Kły: 10/10
Cechy charakteru: Jest podobna do obojga rodziców, przez co ma urok i urodę Ginewry oraz mądrość i rozwagę Gustawa. Ale opisując ją nieco głębiej, nie jest to wilczyca głupia czy bezmyślna, choć czasem miewa zaćmienia. Nie jest ani interesowna, chciwa, wredna czy zuchwała, ale zdarza jej się porywczość...
Cechy fizyczne: Jej łapy są chude, długie i smukłe, podobnie jak cała sylwetka. Chodzi poruszając się rytmicznie, biega podobnie, pełna wdzięku, gracji i lekkości. Uwielbia też pływać, ale nie jest skoczną waderą.
Znak szczególny: Długie, brązowe włosy, żółte, małe oczy, szczupła sylwetka, bury odcień sierści, ładna postawa oraz duże uszy.
Waga: 31 kilogramów
Wzrost: 73 centymetry
Najlepsi przyjaciele: Angelika, Soldier, Darkss
Rasa: Mieszaniec
Rasa magiczna: Wilk jesieni
Żywioł: Woda, Ziemia
Moce: Super szybkość, stan furii, reszty jeszcze nie odkryła...
Partner: Czy jest jakiś sens szukać partnera? Często zadaje sobie to pytanie patrząc na wilki pokrzywdzone przez nieodwzajemnioną miłość. Ma ona jedną sympatię, ale uważa, że i tak nic z tego nie będzie.
Rodzina: Matka - Ginewra, ojciec - Gustaw, siostry - Smitty, Hekate, Viki, Cassidy <odeszła>, Sunny <odeszła>, Sybilla, bracia - Sabaka, Lyx, Harp <nie żyje>, Cezar <nie żyje, Endy <odszedł>, szwagier - Banditt <nie żyje>, Jake, Louis <odszedł>, szwagierki - Arina, Smithy <nie żyje>, Eagle <nie żyje, wujkowie - Breg, Mike, Fearghal, Lost, Garden, Voodoo, Robert, ciotki - Valixy, Galadiera, Shaft, Ginger, Tara, Kanna kuzyni - Green, Peter, Joseph, Grom <odszedł>, Aramis <odszedł>, kuzynki - Camira, Cassandra, Fatima, Sami, Brynn, Rainbow, Picallo, Carla, babcia - Tear <odeszła>, dziadek - Greyback.
Kraj pochodzenia: Wataha Krwawe Wzgórze
Lubi: Telenowele, teatr, sztukę, poznawać inne kraje i kultury, w szczególności Francję.
Nie lubi: Nie ma rzecz których się nie lubi. Są rzeczy, które bardziej lub mniej się lubi.
Nuty Wolności: 40.000
Historia: Urodziłam się w tej watasze.
Inne zdjęcia:
Jak dorośnie:
Właściciel: Szymham
************************************************
Imię: Sabaka
Płeć: Samiec
Wiek: Kilka godzin, nieśmiertelny
Stanowisko: Uczeń, młody samiec alfa
Zespół: Nie chce być w żadnym.
Kły: ∞
Cechy charakteru: Cichy, skromny, lecz przywódczy, odważny też potrafi być. Większość czasu spędza z dala od tłumu, łatwo go zranić, jednak nie jest on obrażalski, po prostu odchodzi od wilka, myśli o dalszym losie sprawy i wraca. Nie jest to jednak wilk bezkonfliktowy, ale ze wszystkimi się brata. Jest cierpliwy, a jego hobby to myślenie. Bardzo dużo myśli o różnych sprawach w pobliżu swej ukochanej rzeki Condos. Nie wygląda na towarzyskiego, inteligentnego czy mądrego, ale taki jest. Prócz tego spokojny, uczciwy, nieśmiały, odważny, przenikliwy, czasem szalony... Jest też mało ufny, bardzo sentymentalny.
Cechy fizyczne: To doskonały wędrowca, zawsze gotowy na wszystko, zawsze przygotowany - ciepła sierść na zimę, łatwa możliwość ochłody na lato. Jest masywnie zbudowany, ale jego siła jest przeciętna, podobnie jak szybkość.
Znak szczególny: Zielona grzywka, która podczas gdy ciało ma wyprostowane, opada mu na jedno oko.
Waga: 60 kilogramów
Wzrost: 80 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Afrodyta - świetna opiekunka, ma doskonałe podejście do innych wilków, Valixy - wsparcie i duża pomoc w różnorakich sprawach, Vane - bardzo opiekuńcza, godna zaufania, Karen - w niektórych sytuacjach jest on przykładem dla Sabaki, podobnie jak Green, którego obserwuje i uczy się od niego. Rob, Brad, Breg - po prostu przyjaciele. Swej miłości nie zalicza do przyjaciół - bo jego zdaniem miłość to nie przyjaźń.
Rasa: Wilk europejski
Rasa magiczna: Wilk puszczy
Żywioł: Natura, Woda
Moce: Super szybkość, super siła, władza nad roślinami i rzeką - czyli nad rzeką Condos i Wild Forest - to miejsce zna póki co tylko on, Breg, Brad oraz Rob.
Partner: Miłość to sprawa bardzo trudna. Jak tu powiedzieć pięknej waderze z wyższych sfer, że się coś do niej czuje...? To trudne, a on tak jak każdy wilk ma poczucie wstydu i wstydzi się... Kiedy tylko ją widzi - ucieka, bo kiedy owa wadera odezwie się do niego, nie wie co powiedzieć! Nie szuka jednak pomocy i nie chce na ten temat mówić - taki już jest.
Rodzina: Matka - Ginewra, ojciec - Gustaw, siostry - Smitty, Hekate, Viki, Cassidy <odeszła>, Sunny <odeszła>, Sybilla, Paradise, bracia - Lyx, Harp <nie żyje>, Cezar <nie żyje, Endy <odszedł>, szwagier - Banditt <nie żyje>, Jake, Louis <odszedł>, szwagierki - Arina, Smithy <nie żyje>, Eagle <nie żyje, wujkowie - Breg, Mike, Fearghal, Lost, Garden, Voodoo, Robert, ciotki - Valixy, Galadiera, Shaft, Ginger, Tara, Kanna kuzyni - Green, Peter, Joseph, Grom <odszedł>, Aramis <odszedł>, kuzynki - Camira, Cassandra, Fatima, Sami, Brynn, Rainbow, Picallo, Carla, babcia - Tear <odeszła>, dziadek - Greyback.
Kraj pochodzenia: Wataha Krwawe Wzgórze
Lubi: Soboty, szczenięta, podróże, spokój, ciszę, śpiew ptaków, długie przemyślenia, zagadki, ciekawostki
Nie lubi: Poniedziałków, Wtorków, Śród, Czwartków, Niedziel, zadań domowych, złośliwości, tłumów, natrętnych wilków
Nuty Wolności: 40.000
Historia: Urodziłem się w tej watasze.
Inne zdjęcia:
Jak dorośnie:
Właściciel: KJK
niedziela, 22 września 2013
Od Kiiyuko - C.D. opowiadania Zero Blackfire ''Nowi znajomi''
- Nie znam jeszcze terenów watahy ale słyszałam o miejscu gdzie można rozmawiać ze zmarłymi.-Zadrżał mi głos.- Mogłyb mnie tam zaprowadzić ? - Spytałam.
- Tak mogę... ale poco chciałabys porozmawiać ze zmarłymi?- Spojrzał mi w oczy i przez chwilę stalismy tak nic nie mówiąc. W koncu ja jako pierwsza sie opamiętałam.
-To co, idziemy?- Usmiechnęłam się. Zero przytaknął i zaczął nas prowadzić przez piękne okolice. Wręcz nie mogłam się oprzeć aby nie włączyć muzyki. Zawsze pod ręką miałam MP3 które dostałam od brata tuż przed jego odejsciem. Włączyłam piosenkę którą puszczał mi do snu.
KLIKNIJ
Byłam tak zajęta podziwiania widoków, że nie zauwarzyłam jak Zero się obraca. Uderzyłam w niego a on mnie zęcznie złapał przed upadkiem.
<Zero Blackfire? >
- Tak mogę... ale poco chciałabys porozmawiać ze zmarłymi?- Spojrzał mi w oczy i przez chwilę stalismy tak nic nie mówiąc. W koncu ja jako pierwsza sie opamiętałam.
-To co, idziemy?- Usmiechnęłam się. Zero przytaknął i zaczął nas prowadzić przez piękne okolice. Wręcz nie mogłam się oprzeć aby nie włączyć muzyki. Zawsze pod ręką miałam MP3 które dostałam od brata tuż przed jego odejsciem. Włączyłam piosenkę którą puszczał mi do snu.
KLIKNIJ
Byłam tak zajęta podziwiania widoków, że nie zauwarzyłam jak Zero się obraca. Uderzyłam w niego a on mnie zęcznie złapał przed upadkiem.
<Zero Blackfire? >
Od Terry- C.D. opowiadania Luny "Te dziwne istoty"
Szłam na polowanie, kiedy nagle ozbaczyłam, jak ludzie zaatakowali Lunę. Przestraszona i kompeltnie nieświadoma tego, co robię podbiegłam do niej. Luna krzyknęła. Nagle poczułam ukłucie w tylnej łapie. Upadłam na ziemię i zobaczyłam, jak ludzie zarzucają na mnie sieć. Po chwili jeden zorientował się, że Luna mówi. Potem wszystko zasnuła ciemność. Kiedy się obudziła ludzie o czymś rozmawiali. Uciekłam i schowałam się. Usłyszałam, jak Luna z bólem mówi, gdzie jest nasza wataha. Człowiek wbił coś w jej nogę i udał się do samochodu. Pojechali. Pobiegłam za nimi i mocą rażenia prądem sparwiłąm, że ich samochód wybuchł. Luna obudziła się na chwilę, ale potem znów coś na nią zrzucili. Zobaczyłam, jak Luna zamyka z powrotem oczy. Skoczyłam na to coś i odskoczyłam płacząc. To coś miało kolce. Odwróciłam się i zobaczyłam, jak ludzie zbliżają się do mnie. Wściekłam się i nagle stało się coś niezwykłego. To niezwyłe coś wyglądało mniej więcej tak:
KLIKNIJ
I usłyszałam fragment przetłumaczonej piosenki:
Strzał w ciemności [...]
Ale nie mogę konkurować z wilczycą,
Która powaliła mnie na kolana
Co widzisz w tych żółtych oczach?
Bo ja rozpadam się na kawałki
Rozpadam się na kawałki
Rozpadam się na kawałki
Rozpadam się na kawałki
Rozpadam się na kawałki...
Wszycy rozpadli się w drobny mak. Równierz ta klatka. Luna powoli odzyskiwała przytomność.
<Luna?>
KLIKNIJ
I usłyszałam fragment przetłumaczonej piosenki:
Strzał w ciemności [...]
Ale nie mogę konkurować z wilczycą,
Która powaliła mnie na kolana
Co widzisz w tych żółtych oczach?
Bo ja rozpadam się na kawałki
Rozpadam się na kawałki
Rozpadam się na kawałki
Rozpadam się na kawałki
Rozpadam się na kawałki...
Wszycy rozpadli się w drobny mak. Równierz ta klatka. Luna powoli odzyskiwała przytomność.
<Luna?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)