Aha, zanim poznałem mieszkańców, nadałem nazwę temu terenowi. Postanowiłem, że nazwę go Wulkan Lava. Tak, wiem, zbyt kreatywny to ja nie jestem, ale cóż, każdy ma jakieś wady, czyż nie? Więc na terenie Wulkan Lava nie czułem się zbyt swojo. Wszędzie co chwila coś wybuchało, zostawiając tylko dym. Bałem się, że tu mogę marnie skończyć, bo nie wiadomo, kiedy taki wulkan na obcym terenie może wybuchnąć. Postanowiłem się tego dowiedzieć. Przyspieszyłem czas, a on wybuchnął. Czas był przyspieszony o rok. Czyli wybucha raz na rok, super. Więc teraz przejdźmy do mieszkańców. Pierwszym zwierzęciem, jakie zauważyłem, było coś podobne do...jelenia? Lub...czegoś? To coś mnie przeraziło. Nie wiem, czemu, ale postanowiłem dać mu nazwę Wendigo i dowiedzieć się o nim więcej. Rzuciłem w niego pobliskim kamieniem. To coś ryknęło i rzuciło się za mną w pogoń. Agresywne, pewnie też silne. Teleportowałem się do wulkanu i wskoczyłem w lawę. Otóż mogę pływać w lawie. Raz zanurkowałem. Lawa była ciepła, chociaż wiem, że bez tej mocy sparzyła by mnie tak, że pewnie już bym się nie wynurzył. Po chwili wypełzłem z wulkanu.
- No, Funky, ciepło ci było, co? - spytałem patrząc na torbę.
Była pusta. Znów wskoczyłem pod lawę, a jajo leżało na dnie i lekko się ruszało. Podpłynąłem do jaja jak najszybciej, po czym złapałem w łapy. Później wypłynąłem i wyszedłem z wulkanu. Włożyłem Funky do torby. Postanowiłem, że to na dziś koniec odkryć. Odkryłem nowy teren i zwierzę, teraz muszę odkryć miejsce na nocowanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!