Po dobrze przespanej nocy miałem ochotę na spacer. Nie zwracałem uwagi na Hurtcalled, dała mi jasno do zrozumienia, że mnie nienawidzi. Z tego, co słyszałem to wszystkich nienawidzi, a takie wilki to raczej ciemne typy, a problemy mi nie potrzebne. Siedziałem pod drzewem rozmyślając nad sensem życia. Po jakiejś godzinie - albo więcej - wstałem i poszedłem na spacer. Inne wilki patrzyły się na mnie jak na innego. Nie przejmowałem się tym, nie był to pierwszy raz. Jak to ja do nikogo nie zagadnąłem. Hurtcalled znałem, lecz ona mnie nie chciała znać, bo jest zwyczajnie dziwna. Zresztą, nie zależało mi już na jej towarzystwie. Pragnąłem poznać kogoś oryginalnego, jedynego w swoim rodzaju. Większość watahy była zwyczajna, takie wilki mi nie przeszkadzają, są miłe, a ja im to przeważnie odwzajemniam. Ponownie zasiadłem pod drzewem. Przechodziły często koło mnie spore grupki wilków, nie lubiłem takich sytuacji, więc wyruszyłem w poszukiwaniu jakiegoś cichego miejsca. Długo wędrowałem po terenach już mniej więcej znanych. Wkroczyłem na Suche Łąki, zauważyłem tam Hurtcalled z jakimś wilkiem. Prowadzili z tego co zauważyłem dość smętny dialog. Ruszyłem dalej. Idąc dość wolno wyszedłem zza krzaków, ujrzałem piękne miejsce. Rozejrzałem się, nikogo nie zauważyłem. Prawdopodobnie był to Krwawy Wodospad. Bardzo mi się tu podobało. Odetchnąłem i oparłem się o drzewo. Siedziałem wygodnie na trawie. Zacząłem rozmyślać. Piękne otoczenie dobrze na mnie wpływało. Usłyszałem szmery w krzakach. Rozejrzałem się spokojnie, po czym ruszyłem w stronę krzaków. Wsadziłem łeb w krzaki, nikogo ani niczego tam nie ujrzałem. Zasiadłem pod drzewem, usłyszałem ponownie szelest. Poruszyłem się i wyciągnąłem pazury, usadowiłem się wygodnie i w ciszy rozglądałem się.
- *Pewnie wiatr.* - Pomyślałem. Nie minęło piętnaście sekund, a ponownie usłyszałem szmer. Po chwili ku mnie zbliżała się wilczyca. Miała ona rękawiczki podobne do moich, jednakże w innych kolorach, mianowicie były one biało-czarne. Jej zielone włosy i piękna czarna sierść rzuciła mi się w oczy. Wadera patrzyła prosto w moje ślepia, zrobiło mi się jakoś nienaturalnie smutno. Wzrok wadery ciążył na mnie. Po chwili nieśmiało spytałem:
- Kim jesteś?
< Lost In Dreams? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!