Uśmiechnęłam się ironicznie.
- Przyjęli mnie. Stanowisko morderca lądowy, nie zadawaj więcej pytań, bo skończysz jako moja pierwsza ofiara. - Mówiąc to uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę jaskiń. Wilk jednak nie wyglądał na takiego, który pozwala sobą pomiatać. Więc nie pozostał mi dłużny w odpowiedzi:
- Wiesz, w zabijaniu bezbronnych wader się nie specjalizuję, ale chętnie mogę zacząć.
Nagle znikłam mu z przed oczu, siedziałam na drzewie. Wilk rozejrzał się wokoło.
- Wiesz, jakby to powiedzieć... - po tych słowach wilk mnie zauważył - ...tak sobie myślę... nie znam bezbronnych wilczyc w tej okolicy. W sumie znam tylko siebie, a więc śmiem stwierdzić, iż próbujesz grozić nikomu. Szpanowskie to, ale pozbawione sensu. Po co pleść głupoty? - Mówiąc to machałam zgrabnie ogonem, przyglądając się wilkowi z drzewa. Wilk spojrzał na ziemię a potem na mnie. - Widzisz, w morderstwach nie tylko króluje siła. - Uśmiechnęłam się delikatnie i zniknęłam z oczu wilka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!