niedziela, 3 stycznia 2016

Od Hurtcalled Life - Zwierzyniec [Quest #6], cz 4


Pogoda była piękna. Zachwycałam się nią. Wstałam. Nagini leżała koło mnie.
Popatrzyłam na jej zieloną skórę. Zostawiłam Nagini w jaskini i wyszłam na zewnątrz. Pognałam w stronę Wodospadu. Położyłam się i zaczęłam rozmyślać. Niebo było błękitne. Wszystko zapowiadało się zwyczajnie. Byłam pewna, że Nagini śpi w jaskini. Popatrzyłam chwilę na Wodospad. Stwierdziłam iż nudzi mnie to miejsce. Wyruszyłam ponownie w podróż. Wędrowałam po Suchej Łące, obserwowałam zagubioną małą łanię ze spokojem w oczach.
- Oj, jaka słodka. Szkoda by było, gdyby ktoś ją zamordował. - Pomyślałam ze zgrozą w oczach.
Mała łania podeszła do mnie i wpatrywała się we mnie nierozumnymi oczami. Prawdopodobnie myślała, że jej pomogę. Wbiłam jej szpona w oko. Łania zaczęła skakać z bólu po łące. Przypatrywałam się z rozkoszą na małą, biedną łanię.
- No, nie powinno się zbliżać do nieznajomych. - Powiedziałam sama do siebie ironicznie.
Rzuciłam się na płaczącą i skuloną łanię. Zagryzłam ją, darowałam jej cierpienia. Jej zmasakrowane ciało zostawiłam na pastwę innych drapieżników. Wróciłam do jaskini i nakazałam, aby Nagini podążała za mną. Chciałam się z nią wybrać na polowanie. Biegłam bardzo szybko. Nagle straciłam Nagini z oczu. Wyłam. Poczekałam piętnaście minut. Po Nagini ani śladu. Nie wiedziałam co mam robić. Przeszukałam drogę, którą biegłam. Nie widziałam Nagini w pobliżu. Szukałam bezsensownie węża. Położyłam się pod drzewem i wyczekiwałam. Co trzydzieści sekund wyłam. Po Nagini ani śladu.
Wróciłam nad Wodospad. Pomyślałam, że może się tam znajdować. Nagini nie było nad Wodospadem. Zaczęłam jej szukać. Zrezygnowania wróciłam do jaskini.
- *Może rano zgłodnieje i wróci.* - Pomyślałam.
Położyłam się w jaskini, przymknęłam oczy i zaczęłam błądzić po umyśle. Czyli norma. Tylko teraz myślałam o Nagini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!