Pierwsze dni naszego życia spędziliśmy w jaskini, wraz z naszymi rodzicami i odwiedzającymi ich wilkami, chcącymi nas zobaczyć. Od początku znaliśmy więc swoją pozycję w tej watasze, jednak oboje nie wykorzystywaliśmy w żaden sposób faktu, iż jesteśmy alfami i któreś z nas w przyszłości obejmie tron. Szczerze, o wiele bardziej chciałabym, aby zrobił to Crazy Lightning, ponieważ gdy patrzyłam na tę całą pracę mamy i taty, kompletnie straciłam chęć do jej wykonywania, a przecież jestem dopiero szczenięciem. Dzisiaj poznawaliśmy swoich mentorów oraz opiekunkę, a także rówieśników. Do naszej jaskini przybyła więc Cloud, czyli generał. Oboje z bratem za nasz kierunek obraliśmy militaria, zatem rodzice poprosili Cloud o uczenie nas. Naszą opiekunką również była ta sama osoba, Imagine, która była jedną opiekunką w watasze. Pozostałymi szczeniętami w watasze były Viva, córka Melodii oraz Valixy, córka Diany i Aro. Wszystkie te wilki niedawno znalazły się w watasze.
Cloud nie uczyła nas dzisiaj, ale mogliśmy ją poznać. Widziałam, że bardzo spodobała się mojemu bratu. Naprawdę uważał ją za swoją mentorkę, dało się nawet zauważyć, że zauroczył się nią. To było słodkie, taki mały szczeniak zakochał się w kimś dwa lata starszym od niego. Miałam ochotę mu z tego względu jakoś dokopać, jednak powstrzymałam się. Cloud zaprowadziła nas na Słoneczną Polanę, gdzie znajdowała się szkoła. Tutaj właśnie mieliśmy lekcje ze wszystkimi nauczycielami i przebywaliśmy pod nieobecność naszych rodziców, pod czujnym okiem kolorowej wilczycy. Miała ona na oku gromadkę szczeniaków, bo była nas czwórka. Z opowieści Silence'a, czarnego przyjaciela mamy i taty, dowiedzieliśmy się, że miała być nas piątka, ale jeden szczeniak urodził się martwy. Właśnie tą oto informacją zabłysnęliśmy przed Vivą i Valixy, które o tym jeszcze nie wiedziały. Rozmowa zeszła jednak na zbyt smutne tematy.
- A kim chciałybyście zostać w przyszłości? - Zapytał Crazy Lightning, podzielając moje zdanie.
- Obie chciałybyśmy zajmować się polowaniem. - Powiedziała Viva. - A wy?
- My oboje planujemy udzielać się w wojsku. - Uśmiechnęłam się i spojrzałam na brata.
Ile można rozmawiać ze szczeniakami, kiedy w pobliżu jest tyle miejsc do zabawy? Wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy, że przyda nam się trochę zabawy, z tego względu ruszyliśmy się nieco pobawić. Próbowaliśmy wspiąć się na małą sosenkę, bawiliśmy się w bazy, czyli naszą ulubioną zabawę. Były dwie drużyny: Valixy i Viva oraz my. Każda drużyna miała godzinę na zbudowanie bazy, po tym czasie budowa zostawała przerwana. Bazy mogły atakować się nawzajem, a celem było przejmowanie i odbijanie baz, oraz tworzenie nowych. Zabawialiśmy się w to godzinami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!