Popatrzyłem oczami pełnymi ciepła, a zarazem smutku na waderę.
- Piękna okolica, nieprawdaż? - Spytałem patrząc w oczy wolno idącej waderze. Lost In Dreams spojrzała na mnie smutno.
- Też mi się podoba. - Powiedziała jakby z wysiłkiem nadal smutna wadera.
Nastała cisza. Spoglądałem na waderę. Popatrzyłem na łapy wadery. Zauważyłem lekko wystające kawałki ran, które prawdopodobnie były spowodowane żyletkami.
- *Ona musiała coś przejść*- Pomyślałem patrząc ze współczuciem. Nie zamierzałem gnębić Dreams smutnymi pytaniami. Nim zdążyłem nic powiedzieć, Lost była pierwsza;
- Wiem, że coś cię trapi. Widzę to. - Powiedziała spoglądając mi w oczy.
- No tak.. ale zagłębianie się w smutku nie ma sensu... - Powiedziałem wpół pytająco. Sam często zagłębiałem się w smutku, więc nie do końca powiedziałem prawdę.
- Yhym... Jeżeli można spytać, co cię tak trapi? - Spytała smętnie wilczyca.
- Może to dość śmieszne, ale nie wiem w sumie po co żyję i... ten... - Spojrzałem na waderę, nikomu jeszcze nie mówiłem o moim problemie, lekko mi ulżyło.
- Mam ten sam problem. - Powiedziała smutnym, dość przyjemnym tonem.
Popatrzyłem w oczy wadery. Wiedziałem, że nie rozmawiam z pustą, bądź przesłodzoną wilczycą. Bardzo mnie to ucieszyło. Moje oczy błysnęły.
- Fajne masz skarpetki. - Po chwili zorientowałem się jak musiało to głupio zabrzmieć. Lekko się zaczerwieniłem. - Znaczy... - Próbowałem wybrnąć z krępującej dla mnie sytuacji.
- Ty też. - Powiedziała z uśmiechem wadera. Moja wypowiedź musiała ją widocznie rozśmieszyć. Szczęśliwy humor wadery nie trwał jednak zbyt długo. Po chwili ponownie pogrążyła się w smutku, ja uczyniłem to samo. Szliśmy dłuższą chwilę milcząc.
- Wiesz co? Ja już pójdę. Jakby co, to mieszkam w jaskini numer cztery. Pa. - Mówiąc to popatrzyłem na waderę.
- Pa. - Wadera odpowiedziała patrząc na mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!