sobota, 2 stycznia 2016

Od Silent Fear'a - C.D. Hurtcalled Life ''Czarna owca znajduje watahę''


Zatrzymałem się i obejrzałem za siebie. Niebo było na tyle zachmurzone, że w dalszym ciągu nie było widać mi twarzy.
- Silent Fear. - Uśmiechnąłem się, wyszczerzając zęby. W tym samym czasie piorun uderzył gdzieś blisko, oświetlając mój pysk. Oczy wilczycy mimowolnie lekko się zaświeciły, chyba nie spodziewała się spojrzeć w puste oczy.
 - Idziemy? - Zapytała już po kilku sekundach. Raczej nie zrobiłem na niej wrażenia takiego, jakie zamierzałem zrobić.
 - Tak. - Rzekłem krótko i ruszyłem dość szybkim krokiem. - To dosyć daleko. Chcesz biec?
 - Tak. - Odpowiedziała. Chyba nie była zbyt rozmowna. Mnie to jak najbardziej nie pasowało, uwielbiałem konflikty słowne. Pogoda jednak zmuszała mnie do zaniechania starań nawiązania jakiegokolwiek kontaktu z białą wilczycą, imieniem Hurtcalled Life. Zaczęliśmy biec w deszczu, a bieg zajął nam chyba około pół godziny. Terytorium watahy, którego jeszcze nie znałem za dobrze, było dość rozległe, dlatego podróż zajęła nam aż tyle czasu. Wilczyca jednak nie okazywała zbytniego zmęczenia, podobnie jak ja. Po dość krótkim czasie znaleźliśmy się w jaskini alf.
 - Moi drodzy przywódcy, znalazłem tę oto waderę przy granicy. Twierdzi, że jest przybyszem z dobrymi zamiarami i poszukuje watahy. Niemniej jednak, uważam, że warto by było ją przesłuchać. - Rzekłem aż zbyt uprzejmie. Lubiłem jednak czasem zaskakiwać inne wilki i pokazywać, że nawet największy drań i morderca zna zasady savoir vivre i wie jak złożyć logiczną i przekonywującą wypowiedź.
 - Dziękujemy ci, Silent Fear, za przyprowadzenie jej tutaj. Możesz odejść. - Rzekł alfa Watahy, Flash. Posłusznie oddaliłem się, wychodząc z jaskini. Postanowiłem jednak po raz kolejny lekko kogoś zaskoczyć. Jednak na takie zaskoczenie należy trochę poczekać. Na początku schowałem się za jaskinią, aby móc słyszeć całą rozmowę między alfą, a Hurtcalled Life.
 - Jak się nazywasz, przybyszko? - Rozbrzmiał głos Flash'a.
 - Hurtcalled Life. - Odparła, po czym dodała. - Chciałabym poznać imiona moich potencjalnych przywódców.
 - Ja jestem Flash, a Star jest moją partnerką. - Powiedział alfa, przedstawiając się waderze. - Przysięgasz odpowiadać szczerze na wszystkie pytania?
 - Tak, wszak nie mam nic do stracenia.
 - Dobrze. Zatem pierwsze pytanie: ile masz lat?
 - Liczę sobie trzy lata. - Powiedziała. Była więc rok młodsza ode mnie.
 - Jaki jest twój słaby punkt?
 - A po co takie pytania?! - Zapytała.
 - I tak zapomnę. - Westchnął wilk. - Jest nam to potrzebne, aby wiedzieć, jakiej pracy możesz się podjąć. Wilk, który przykładowo ma problemy z łapami, nie powinien dużo biegać. Poza tym, jeśli coś złego będzie się działo, będziemy wiedzieć jak cię, hm, unieszkodliwić.
- Lewa, przednia łapa.
 - Masz jakiś lęk?
 - Boję się uczuć. - Odrzekła. Zdziwiło mnie to lekko.
 - Co lubisz, a czego nie lubisz?
 - Lubię zadawać sobie lub innym ból, wszczynać bójki oraz podjudzać do kłótni, natomiast nie lubię szczeniaków, zakochanych wilków. Tak, mam trudny charakter.
- Mhm. Wymień mi teraz swoje żywioły i moce.
 - Magia, Elektryczność, Mrok. Umiem wnikać w sny, przemieniać je w koszmary i na odwrót. Telepatia. Umiem wniknąć w głąb czyjegoś umysłu i doprowadzić ofiarę do myśli samobójczej. Uwielbiam mącić i mieszać w umysłach wilków... Lewituję. Posiadam lecznicze łzy. Potrafię podnosić przedmioty siłą umysłu. Posiadam pazur śmierci. Ogółem posiadam osiem mocy.
 - Rozumiem. Opowiedz mi teraz swoją historię. Krótko i bez szczegółów; tyle ile będziesz chciała.
 - Urodziłam się w Watasze Podniebnej Krainy. Moi rodzice zostali zabici, więc odeszłam. Błąkając się, natrafiłam na grupę wilków. Była to sekta. Dołączyłam do niej, ale jak się okazało, tamtejsze wilki w ramach rytuału codziennie zabijały parę obcych wilków. Odeszłam stamtąd w poszukiwaniu prawdziwej watahy. W wieku trzech lat zaznałam spokój tutaj.
 Po tej informacji postanowiłem się oddalić. Wszedłem na drzewo i czekałem, aż Flash skończy pytać ją o stanowisko i jaskinię, w której chce mieszkać. Kiedy Hurtcalled Life wyszła z jaskini, schowałem się, aby pozostać niezauważonym. Gdy była już prawie pod moją kryjówką, wyskoczyłem znienacka, a piorun ponownie spadł na ziemię. - Nie wystraszyłeś mnie. - Prychnęła.
 - Wiem. Nie na tym mi zależało. - Powiedziałem.
 - A więc na czym?
 - Chciałem zapytać się wilczycy, której pomogłem tutaj dotrzeć, jak jej poszło. Jakie dostałaś stanowisko, czy w ogóle cię przyjęli. Chyba rozumiesz, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. 

< Hurtcalled Life? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!