Nareszcie nadszedł ten dzień, w którym mogliśmy poznać inne wilki, aniżeli jedynie najbliższe i najbardziej zaufane osoby, które miały dobry kontakt z naszymi rodzicami. Dziś mieliśmy poznać naszych rówieśników, mentorów oraz opiekunów. Jak się jednak okazało, mentora mieliśmy wspólnego, podobnie jak opiekunkę. Imagine od razu przypadła mi do gustu, ale Cloud... to chyba była moja szczenięca miłość. Opowiadała o walce z pasją i zapałem, wspaniale mi się z nią rozmawiało. Gorsha podczas gdy rodzice wzięli Cloud na rozmowę, zaczęła mi opowiadać o tym, kto w przyszłości przejmie funkcję panowania w watasze.
- Czemu się tym martwisz? Przecież jesteśmy dopiero szczeniakami. - Powiedziałem, nie rozumiejąc zachowania i obaw siostry.
- Ponieważ nie możemy przed tym uciekać, a ja chciałabym postawić sprawę jasno: nie mam zamiaru rządzić watahą.
- Ech, rozumiem. - Rzekłem. - Mi to różnicy nie robi, mogę zostać głównym alfą, jeśli tego chcesz. Ale to zależy również od rodziców i innych wilków, wiesz o tym? - Zapytałem, a Gorsh popatrzyła na mnie z wyrzutem.
- Do niczego mnie nie zmuszą. - Prychnęła zła. Cloud wkroczyła w odpowiednim momencie, oznajmiając, że zabiera nas na Słoneczną Polanę, miejsce, w którym przyjdzie nam spędzać dużo czasu przez najbliższy czas.
- Będziecie tu trenować, uczyć się i bawić. Tutaj będą was zaprowadzać rodzice pod ich nieobecność. Imagine podjęła się pracy opiekunki, więc będzie się wami zajmowała. Ja wraz z Diesel'em jesteśmy waszymi mentorami i będziemy was uczyć pod kątem przyszłego zawodu, natomiast pozostali nauczyciele nauczą was innych rzeczy. Irand i Safira nauczą was walki; Amico uczyłby was latania, ale żadne z was nie ma skrzydeł; Crystal pokaże wam, jak się poluje. Reszty rzeczy, których uczenia nikt się nie podjął, nauczą was mentorzy oraz opiekunka. - Powiedziała i pozwoliła nam się zapoznać.
Czułem się lekko otoczony przez samice: nie dość, że moja mentorka i opiekunka były płci żeńskiej, to jeszcze wszystkie moje rówieśniczki! Brakowało mi jakiegoś męskiego przyjaciela, na szczęście miałem ojca, który mi go w pełni zastępował. Od początku miałem z nim naprawdę świetny kontakt. Viva i Valixy wydawały się nie być za bardzo w moim typie, więc nie stały się dla mnie nawet przyjaciółkami, były jedynie koleżankami. Wciąż jednak myślałem o Cloud. Chciałbym walczyć kiedyś tak jak ona... To była moja prawdziwa mentorka, wydawało mi się, że Gorsh nie czuje tego samego, kiedy na nią patrzy. Wciąż mi dogryzała, że zakochałem się w nauczycielce, osobiście uważam, że to nic złego. Bo przecież nie zauroczę się w żadnej z moich rówieśniczek, to byłby horror. Zresztą, teraz miłość jeszcze mnie nie obchodzi - najważniejsza jest samorealizacja i nauka.
Porozmawialiśmy trochę ze szczeniętami i rozpoczęliśmy zabawę w bazy, czyli naszą ulubioną zabawę. Były dwie drużyny: Valixy i Viva oraz my. Każda drużyna miała godzinę na zbudowanie bazy, po tym czasie budowa zostawała przerwana. Bazy mogły atakować się nawzajem, a celem było przejmowanie i odbijanie baz, oraz tworzenie nowych. Zabawialiśmy się w to godzinami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!