Westchnąłem ciężko. Usiadłem u boku Alex. Przydałaby się Encyklopedia. Moje słowa, a teraz myśli układały się bez ładu i składu. Rzuciłem najczęściej zadawane przez wilki pytanie.
- Idziemy na spacer?
- Chętnie. - Alexis wstała i przeciągnęła się.
Wyszliśmy z jaskini. Ach, te rześkie powietrze! Wadera również prawdopodobnie się nim zachwycała. Przeczytałem jej myśli. Hah, ale to niegrzecznie byłoby rozpowiadać się o nich. To tajemnica innego wilka, trzeba to uszanować. Wadera nagle stanęła jak wryta.
- Czy ty przeczytałeś moje myśli? - spytała podejrzliwie.
- Może tak, może nie. - odparłem szczerząc kły w uśmiechu. - Kto pierwszy do tamtego drzewa, zakaz używania mocy!
Rzuciłem się pędem w kierunku drzewa. Kiedy wilczyca oprzytomniała zaczęła sadzić za mną. Wygrałem, a kiedy podbiegłem do drzewa wspiąłem się na nie z zaskakującą prędkością. Nagle usłyszałem stukot kopyt, a zza krzaków wyłonił się mój koń. Uśmiechnąłem się schodząc z drzewa.
- Co to je...? - chciała zapytać głośniejszym tonem Alexis, ale zakryłem jej pysk łapą.
- Ciii... - uciszyłem Alex. - On nie jest takim tam konikiem.
- To znaczy? - szepnęła, po czym zaczęliśmy szeptać.
- Jest magicznym koniem. Zbyt przyjazny to on nie jest.
<Alexis? Brak weny, cała robota dla ciebie :> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!