Była to wyjątkowo piękna noc. Hurtcalled nie musiała rozmyślać już o swojej śmierci. Była ona posiadaczką Wilczego Nieśmiertelnika. Hurtcalled nie uśmiechała się - to dla niej za duży wysiłek. Wilczyca tryskała pozytywną energią pierwszy raz w życiu. Nie trwało to jednak zbyt długo. Wilczyca wybrała się na spacer. Zmierzała w kierunku Wodospadu Życia. Hurtcalled usiadła z głową wpatrzoną w wodę. Po chwili mruknęła do samej siebie:
- Witaj, to ja. - Po tych słowach wskoczyła do wody. Pływała. Spoglądała na swój amulet. Zamknęła oczy i bezwładnie opadła na dno. Po chwili odbiła się i wyskoczyła z wody. Wilczyca wzięła rozbieg i zgrabnie wskoczyła na drzewo. Obserwowała niebo. Zamknęła oczy i pomyślała o rodzinie.
Wilczyca położyła uszy. Usłyszała jakieś szmery w krzakach. Zeskoczyła niepewnie z drzewa i powędrowała w stronę krzaków. Szelest ucichł. Wilczycę napłynęły wspomnienia. Przypominała wilka, który marzył o trosce. Jednak po chwili wilczyca wróciła do normy. Wadera ruszyła zgrabnym krokiem w stronę jelenia. Widok poroży nie wywołał na waderze większego wrażenia. Rzuciła się, zabiła go jakby od niechcenia. Wilczyca zamknęła oczy i jakby wróciła do siebie, sprawiała wrażenie takiej, która przed sekundą powiedziała wspomnieniom ''dość''. W jej oczach znowu pojawiła się chęć mordu.Wybuchła psychopatycznym śmiechem. Hurtcalled Life ogarnęła się po pięciu minutach. Zaczęła szarpać jelenia. Urywała mu ścięgna, robiła rany szarpane. Wszystko po to, aby mogła ukryć swój żal do przeszłości. Hurtcalled zawsze wmawiała sobie , że niektórzy mają gorsze wspomnienia. Była to prawda, ale jej wspomnienia też nie należały do najweselszych.
Po tej całej akcji wadera zasiadła nad wodospadem i zaczęła nucić smutne piosenki, co pewien czas zerkając na amulet. Oczywiście żadna łza nie poleciała po policzku wilczycy - Hurtcalled nie była zdolna do płaczu, dawno została bez uczuć ciepłych.
Wilczyca ułożyła się pod drzewem. Próbowała zasnąć, usłyszała śmiechy idących wilków. Dostrzegła wilki w oddali, momentalnie czmychnęła pod inne drzewo, tak aby nie było jej widać.
Zauważyła białego zająca. Wadera pomyślała o poćwiczeniu szybkości i refleksu. Zaczęła ganiać za zającem. Złapała go po dwóch minutach biegu. Poderżnęła mu gardło i zjadła. Wadera nie zorientowała się, że jest na Suchej Łące. Hurtcalled podążyła śladami zostawionymi przez królika. Wadera niechętnie ruszyła w stronę jaskini. Szła i szła. Po pewnym czasie doszła do celu, jednakże postanowiła jeszcze raz pójść nad wodospad. Położyła się i obserwowała inne wilki. Coś spadło jej na głowę, wilczyca zemdlała. Wadera obudziła się w jeziorze. Zauważyła, że się nie topi. Wypłynęła i nerwowo sprawdziła, czy ma amulet. Nieśmiertelnik spokojnie zwisał z szyi wilczycy.
- Uff, martwiłam się. - Rzekła wilczyca patrząc na amulet, po czym wstała i ruszyła w stronę jaskini. - Za dużo przygód jak na jeden dzień. - Powiedziała smętnie Hurtcalled.
Gdy dotarła do jaskini, położyła się i zgłębiła w umyśle, jak to zwykle czyniła. Próbowała zasnąć, ale jak to zwykle bywało, nie wychodziło jej to. Wadera postanowiła spróbować. Wzięła głęboki oddech, położyła uszy i przymknęła oczy. Niesamowite. Zasnęła.
QUEST #2 został zakończony
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!