sobota, 2 września 2017

Od Sairy - C.D. Clive'a "Śnieżka"


W trakcie następnych kilku dni dziecko w moim łonie musiało znacznie urosnąć, gdyż czułam się jakby połknęła wielkiego arbuza lub kulę. W obecnym stanie z pewnością nie byłabym w stanie upolować żadnego dużego zwierzęcia i, gdyby nie opiekujący się mną przez cały ten czas, Clive, musiałabym najpewniej zadowolić się czymś zdecydowanie mniejszym i powolniejszym. To z kolei spowodowałoby, że moje polowania stałyby się częstsze, a na to nie miałabym za bardzo sił. Szczerze powiedziawszy z doby na dobę czułam się coraz słabsza. Zaczęłam się nawet obawiać, czy uda mi się przeżyć poród. W końcu z tego, co mi było wiadomo, moja babcia od strony ojca udała się do Krainy Wiecznych Łowów, wydając na świat Sealiah. Co będzie, jeśli ze mną będzie podobnie? Kto wtedy zaopiekuje się malcem...? Przecież na Mortimera w tej kwestii nie mogę w ogóle liczyć, a wątpię, aby Samsawell był ku temu chętny, skoro nawet nie chciał być ze mną w tych trudnych chwilach.... Cóż, w takim razie ten obowiązek pewnie spadnie wtedy na Seę. Mam nadzieję, że stanie na wysokości zadania. 
Z tych rozmyślań wyrwał mnie mocny ból okolic brzucha, który zmusił mnie do położenia się na ziemi i zaczerpnięcia kilku krótkich oddechów. Kiedy wreszcie udało mi się jakoś nad sobą zapanować, zwróciłam się do basiora:
- To... chyba...ten...moment.
- Jesteś pewna?- zapytał w odpowiedzi. 
Zdobyłam się tylko na ledwie zauważalne kiwnięcie głową i wypowiedzenie jednego, krótkiego słowa:
- Tak.
W tym momencie ujrzałam w jego oczach coś w rodzaju obawy z mieszanej z czymś, czego nie potrafiłam nazwać. Może lekkim zaciekawieniem...?
Nim zdążyłam sobie na to odpowiedzieć, moje ciało przeszył kolejny skurcz, który sprawił, że zacisnęłam mocno oczy i chyba przeniosłam się na chwilę do innego wymiaru, gdyż nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że wydałam na świat córkę.

<Clive?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!