niedziela, 24 września 2017

Od Anais - Te ciekawsze i te nudniejsze zajęcia

Gisei od razu zgodziła się zostać moim Mistrzem, po tym jak ją poznałam. Nie wiem co moja mama powiedziała jej na mój temat czy raczej jak wyjaśniła moje istnienie, ale to najmniej mnie interesowało. Dla mnie liczyło się, że posiadałam Mistrza.
Pierwsze zajęcia miały odbyć się dzisiejszego ranka. Zarówno ja, jak i sama Gisei, byłyśmy bardzo poddenerwowane. Punktualnie wstawiłam się pod jej jaskinią, za co Mistrzyni mnie pochwaliła. 
— Na początek zacznijmy od teorii. — Uśmiechnęła się, siadając pod ścianą swojej jaskini. — Rozsiądź się wygodnie. — Wskazała zachęcająco łapą miejsce naprzeciw siebie. Kontynuowała wypowiedź, kiedy usiadłam. — Wataha Krwawego Wzgórza dzieli się na cztery Klany: Fortis Corde, Viridi Agmen, Luminosum Iter i Cecidisti Stellae. Każdym kolejno z nich rządzi: Avalanche wraz Eliasem, którzy dochowali się już własnego potomstwa, Savior, Estranged wraz Echo i jej partnerem Zero, Fallen i Althen, którzy mają syna. Pierwszy z dwóch Królewskich Klanów, czyli Fortis Corde specjalizuje się w walce, nasz w zielarstwie i polowaniu, Luminosum Iter w magii, z kolei ostatni, zwany inaczej Zdradzieckim Klanem w najemnictwie — wyjaśniła mi dosyć szczegółowo. — Masz odnośnie tego jakieś pytania? 
Zastanowiłam się chwilę.
— Owszem, na jakich terenach znajdują się poszczególne Klany?
— Nasz, jak sama widzisz zajmuje teren tropikalny, Fortis Corde umiarkowany, Luminosum Iter zimowy, a Cecidisti Stellae zamieszkuje pustkowia — odpowiedziała. 
Nazwy Klanów powtarzała dosyć często najpewniej po to, abym się ich szybciej wyuczyła. 
— Możemy teraz przejść do nauki zielarstwa, chyba, że wolisz poznanie terenów? — Gisei pozwoliła mi dokonać wyboru.
— Może być zielarstwo — odparłam.
Wolałam przebrnąć przez nudniejsze lekcje.
— Dobrze, akurat tak się składa, że większość ziół mam przy sobie, więc mogę ci niektóre z nich sprezentować — rzekła. — Chodź za mną. — Wstała.
Szłam dwa kroki za Gisei w głąb jej groty. 
— Poczekaj tutaj — nakazała, znikając w ciemnościach, po czym wyłoniła się z nich niosąc ze sobą worek. 
Położyła go na ziemi przede mną. 
— Ostatnio nazbierałam trochę roślin — wyjaśniła, napotykając moje pytające spojrzenie. 
Skinęłam lekko głową, co prawda wolałam poznanie terenów, ale chciałam wpierw przebrnąć przez nudniejsze zajęcia. 
— Może zacznijmy od tego — Mistrzyni powiedziała do siebie, wyciągając z torby nieznany mi kwiat.Był niebieski i pachniał całkiem ładnie. — To jej Lazuryt. — Dała mi roślinę do łapy, abym mogła lepiej się jej przyjrzeć. — Rośnie wyłącznie na terenach Luminosum Iter. Nie ma konkretnych właściwości, ale można z niego przyrządzić dobre napary z jego płatków.
Wyjęła kolejny kwiat, który tym razem dla odmiany zamiast płatków, posiadał pomarańczowe pręciki.
— Czujka. Rośnie na naszych terenach, jak i na ziemiach Fortis Corde — rzekła.— Powinien mieć fioletowawe końcówki, ale eksplodowały one wcześniej, kiedy go dotknęłam — powiedziała z ulgą, wspominając jakieś niezbyt przyjemnie zajście. — Musisz wiedzieć, że jego końcówki pękają, gdy się ich dotknie, oblewając przy tym jakby wrzącą wodą. Co prawda wywołuje znikome obrażenia, ale co innego kiedy jest to krzew, a nie pojedynczy kwiat. W przypadku krzewu następuje reakcje łańcuchowa, a wtedy promień eksplozji może dochodzić do pięciu metrów.
Gisei pokazała mi jeszcze parę innych roślin i wyjaśniła, jakie mogą posiadać właściwości czy na które uważać. Stwierdziła, że pokaże mi w niedługim czasie księgę, gdzie są spisane wszystkie rośliny wraz rysunkami, abym mogła zobaczyć na przykład Tubalnik, które nie były dla mnie osiągalne, bowiem rosły na teranch Cecidisti Stellae. 
— Myślę, że będziemy już kończyć. Następnym razem oprowadzę cię po terenach i dokończymy lekcje zielarstwa, a jeśli twoja mama będzie miała czas i na to pozwoli, przedstawimy ci inne wilki. — Uśmiechnęła się ciepło. 
— Dziękuje ci i do zobaczenia! — krzyknęłam, odchodząc w stronę swojej jaskini.
Nie mogłam się doczekać kolejnych zajęć.

< Gisei? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!